Prawie rok temu miała miejsce głośna afera z okradaniem klientów klubów Cocomo, które otworzono w największych miastach Polski. Na gości czekały striptizerki i bardzo drogie drinki. Klienci lokali zaczęli informować o wyłudzeniach i kradzieżach, do których miało tam dochodzić. Mechanizm był prosty: kelnerki wyszukiwały bogatych, chętnych do zabawy mężczyzn i starały się naciągnąć ich na jak największą ilość jak najdroższych tańców, drinków i szampanów. Wszczęto kilka prokuratorskich dochodzeń.
W rozmowie z Dzień Dobry TVN Sasza Różycka, autorka książki Wenus bez futra, w której opisała rzeczywistość zaobserwowaną w klubach go go, broniła swojego środowiska. Zapewniała, że striptizerki nie zajmują się wyłudzaniem pieniędzy, a jedynie tańcem. Dodała jednak, że mężczyźni będąc pod wpływem alkoholu są szczególnie skorzy do wydawania pieniędzy.
Treścią mojej pracy nie jest naciąganie ludzi na nie wiadomo ile pieniędzy, na szampany. Od czasu do czasu takie sytuacje są - opowiada. Mężczyźni jak są pijani, to są skorzy do wydawania. Pytanie, czy tego potrzebują. To jest ten element, który się sprawdza w salonie samochodowym. Cały czas składają propozycje seksualne. Nakręcamy apetyt, nie interesuje mnie, co pan zrobi ze swoim libido.
Wierzycie jej?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news