Piotr Kraśko rok temu pożegnał się z telewizja publiczną - a dokładniej to TVP pożegnała się z nim. Nowy prezes, Jacek Kurski, uznał, że nie ma w niej miejsca dla dziennikarzy "rzucających diabelskie spojrzenia".
Kraśko stracił pracę 11 stycznia, zaledwie trzy dni przed narodzinami córki Lary. Prezenter i jego żona Karolina Ferenstein-Kraśko mają jeszcze dwóch starszych synów: prawie dziesięcioletniego Konstantego i Aleksandra, który w październiku skończy osiem lat.
W rozmowie z Anną Zajdler-Ibisz, redaktor naczelną Gali i matką dwojga dzieci, Kraśko postanowił opowiedzieć o cudzie rodzicielstwa.
Żadne inne wydarzenie nie zmienia nas tak jak chwila, gdy zostajemy rodzicami - przekonuje w wywiadzie. Na początku niczego nie jest się pewnym. Czy teraz położyć spać? Czy położyć na plecach, czy na boku? Czy może nakarmić? Wszystko to są wyzwania na poziomie ostatniego roku fizyki kwantowej. Katar, kaszel, pierwsza gorączka wydają ci się końcem świata i zastanawiasz się, czy wezwać pogotowie. Przy trzecim dziecku - idylla. Doskonale wiesz, że będziesz miał masę problemów, ale ze wszystkim sobie poradzisz. Za pierwszym razem się spóźniłem, bo Konstanty przyszedł na świat wcześniej niż się spodziewaliśmy. Kiedy rodził się Aleksander, już przy tym byłem i okazało się to wspaniałe. A za trzecim razem, w przypadku Lary, czułem się tak, jakbym był kierownikiem oddziału położniczego. Oczywiście żartuję, ale przy pierwszym dziecku z podziwem patrzyłem na położną, że wie, jak kąpać i ubrać noworodka. Teraz miałem poczucie, że sam zrobię to co najmniej tak samo dobrze, a właściwie najlepiej.
Decyzja o trzecim dziecku nie była łatwa, zwłaszcza dla Karoliny. Cztery lata temu ich małżeństwo przeszło poważny kryzys. "Przyjaciółka domu", Małgorzata Rozenek, podobno przekonała wówczas Kraśkę, by jednocześnie się rozwiedli. Ostatecznie udało się wykonać tylko połowę planu, czyli Małgorzata się rozwiodła. Piotr przemyślał wszystko i uznał, że porzucenie żony z dwójką małych dzieci zaszkodzi jego karierze. Ferenstein nie od razu dała się przekonać i zaufać mężowi. Na szczęście wszystko się ułożyło. W wywiadzie dla Gali Piotr nie szczędzi żonie ciepłych słów. Nazywa ją "Maliną".
To wspaniałe, obezwładniające wręcz uczucie zobaczyć, jak kobieta, którą kochasz i podziwiasz, zostaje matką twoich dzieci - zachwyca się Kraśko. I co najbardziej w tym niezwykłe - właściwie od samego początku wie, co robić. To niesamowite widzieć, jak Malina, nawet jeśli nie do końca miała pewność, wspaniale sobie ze wszystkim radziła. Jak w najmądrzejszy na świecie sposób była opiekuńcza - wiedziała, kiedy nakarmić, położyć spać, obudzić. Narodziny dziecka i narodziny kobiety jako jego matki to jedne z największych cudów, których mężczyzna może doświadczyć. Mężczyzna nie od razu rozumie, że dziećmi nie można zajmować się "trochę". Pamiętam znajomego muzyka, który opowiadał kiedyś z entuzjazmem, że kiedy urodzą się jego dzieci, to jedną ręką będzie pisał partyturę, a drugą je niańczył. Tak się nie da. To bez sensu - albo pisz partytury albo zajmij się dzieckiem, bo inaczej nic z tego nie wyniknie. Dzieci doskonale wiedzą, czy naprawdę poświęcamy im uwagę, czy nie. Wraz z narodzinami każdego kolejnego dziecka dostałem w prezencie drugie, trzecie i czwarte życie**.**
Dzięki decyzji Jacka Kurskiego Kraśko ma teraz znacznie więcej czasu dla rodziny. Mimo że w TVN ma więcej programów do prowadzenia, minione święta, po raz pierwszy od pięciu lat, udało mu się spędzić z rodziną w Gałkowie. Zobacz: Kraśko spędził święta z rodziną. Po raz pierwszy od pięciu lat
W wywiadzie prezenter zapewnia, że dzięki narodzinom córki nawet nie bardzo zauważył, że wyrzucono go z pracy.
_**Możesz się załamywać i mieć depresję póki nie masz dzieci. Potem po prostu brak na to czasu**_ - tłumaczy w Gali. 11 stycznia zakończyłem pracę w firmie, w której pracowałem przez 25 lat. To mogło być dość traumatycznym doświadczeniem. Nigdy wcześniej nie byłem bezrobotny. Odejście z pracy nie napawało mnie entuzjazmem, ani zbytnią wiarą w przyszłość. Nawet przy moim - uważam - przesadnym optymizmie był to dość koszmarny dzień. Ale tylko dzień. Jeden. Los chciał, że trzy dni później przyszła na świat nasza córka i to okazało się o wiele ważniejsze. Teoretycznie mógłbym się załamać, że stanę się ojcem trójki dzieci w chwili, gdy tracę pracę. Jednocześnie moment narodzin ma w sobie coś tak niezwykłego, energetycznego, że wiesz, że ze wszystkim dasz sobie radę. Lara była wtedy największym darem od losu. To, co wydarzyło się 14 stycznia było o stokroć ważniejsze od tego, co stało się 11 stycznia. Larze i Malinie zawsze będę za to wdzięczny.
Przypomnijmy, że właśnie ze względu na dzieci Piotr i "Malina" nabyli niedawno nowoczesną willę w Warszawie: Kraśko kupił dom w Warszawie. "Zdecydowali się na to ze względu na dzieci"