Z pewnością nie tak miał wyglądać początek roku według "króla wizualizacji", Łukasza Jakóbiaka. "Gwiazdor Internet", który za grube pieniądze wciska ludziom "motywacyjne" banały, wymarzył sobie, że trafi do programu Ellen DeGeneres. "Wizualizację" Łukasza wyśmiali nawet zagraniczni blogerzy, chociaż on sam wciąż twierdzi, że odniósł sukces.
Przypomnijmy: Łukasz Jakóbiak "wizualizuje" sobie pozytywne komentarze? "Wszystkie artykuły, poza Polską, pozytywne"
Występ u Ellen to nie jedyne "osiągnięcie", którym tak bardzo lubi chwalić się Łukasz. Bloger z zadatkami na stalkera gwiazd opisywał też, jak w "sprytny" sposób dostał się do domu Gianniego Versace. Problem w tym, że dom, do którego "włamał się" Jakóbiak jest czymś w rodzaju muzeum, które można odwiedzić za odpowiednią sumę. Nowy przyjaciel Joanny Przetakiewicz i tak przedstawia to jako swój niesamowity sukces: Łukasz Jakóbiak chwalił się "włamaniem" do domu Versace w Miami... Tak naprawdę był w restauracji!
W artykułach o sukcesach Łukasza regularnie prosimy Was o nadsyłanie kolejnych "osiągnięć" mistrza wizualizacji, który promuje się na guru rozwoju osobistego. Jedną z historii otrzymaliśmy we wtorek - tym razem sprawa dotyczy występu Łukasza "przed 30 tysiącami ludzi" na stadionie w Poznaniu. Jakóbiak lubi chwalić się, że prowadził wykład motywacyjny dla 30 tysięcy zachwyconych nim słuchaczy. Niestety, nie wspomina, że był tylko... jednym z prelegentów zaproszonych do "supportowania" Nicka Vujicica, niepełnosprawnego Australijczyka, którego historia od lat porusza internautów na całym świecie.
Występ Vujicica odbył się w maju 2015 roku i faktycznie wzięło w nim udział 30 tysięcy osób. Nie oznacza to jednak, że takie samo audytorium miał Łukasz, który wystąpił w Poznaniu obok innych mówców motywacyjnych, między innymi trenera polskich siatkarzy Jakuba Bączka. To, że w jego wykładzie wzięło udział 30 tysięcy słuchaczy, jest niemożliwe także logistycznie: organizatorzy podobnych wydarzeń celowo zapewniają długą listę "supporterów", bo publiczność zajmuje miejsca dość długo. Inaczej mogłoby dojść do chaosu, a może nawet nieszczęśliwego wypadku.
Oczywiście ma to wskazywać, jaki to jest wspaniały, że stadion ludzi przyszedł, aby go oglądać i jeszcze za to zapłacił - piszecie w kierowanych do nas wiadomościach. Nic bardziej mylnego, on chyba sądzi, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie stanie się prawdą.
Support służy do zajęcia widowni w czasie przerw technicznych i zapełniania miejsc - wtedy wszyscy nie przyjeżdżają o tej samej porze i poprawia to logistykę. Czy ktoś pamięta kto był supportem na koncercie Madonny czy Stinga w Polsce? Chyba nikt. Support też "rozciąga" event i powoduje , że może on trwać kilka godzin... Uczestnicy poznańskiej imprezy bardzo narzekali na fatalny poziom "dodatków" w postaci Jakóbiaka, którzy jedynie irytowali i marnowali czas - czytamy w Waszych relacjach.
_Nikt z tych ludzi nie przyszedł dla Jakóbiaka, który jako jeden z wielu miał jedynie wypełniać czas przed prawdziwą gwiazdą Nickiem, aby ludzie mogli spokojnie usiąść czy kupić napoje..._
Łukasz, gratulujemy. Już nie możemy się doczekać, kiedy wrócisz z Indii.
Jeśli znacie jeszcze inne przykłady "sukcesów" Łukasza, śmiało piszcie na donosy@pudelek.pl. On raczej przedstawi je zupełnie inaczej.