W tym roku minęło 40 lat odkąd Roman Polański usłyszał pierwszy zarzut o zgwałcenie w odbyt 13-latki. Gdy okazało się, że reżyserowi grozi wiele lat w więzieniu, uciekł z USA. Po latach zaczął się starać o unieważnienie oskarżenia twierdząc, że odsiedziane w areszcie dwa miesiące były wystarczającą karą. Jego obrońcy wskazują też na fakt, że sama pokrzywdzona, Samantha Geimer, już wybaczyła swojemu gwałcicielowi. Z ostatniego listu, który napisała 53-letnia już kobieta, wynika, że po prostu chce zamknąć sprawę z Polańskim. Przez cały czas była ofiarą: najpierw reżysera, później prawników, sędziów i mediów. Przez to całe jej życie toczy się w cieniu filmowca i tego, co jej zrobił. A zamknięcie sprawy jest jedyną szansą dla niej na to, żeby zerwać wszystkie więzi z 83-letnim oprawcą.
Roman Polański do dzisiaj uważa, że sprawa była zbyt nagłośniona, bo po prostu takie były czasy, a dopiero teraz Amerykanie stali się purytańscy. Uważa tez, że to sędzia się na niego uwziął licząc na awans za pogrążenie znanego reżysera. Ostatnio pojawiły się jednak zarzuty, że w bardziej "liberalnym" okresie w Ameryce, Geimer nie była jedynym obiektem zainteresowania reżysera. Dzisiejsza "purytańskość" wymiaru sprawiedliwości znów została wystawiona na próbę, gdy kolejna ofiara oskarżyła filmowca o gwałt!
Kobieta, znana w mediach jako Robin, jest trzecią osobą zarzucającą filmowcowi gwałt. W sądzie reprezentuje ją Gloria Allred, ta sama prawniczka, która oskarżała Polańskiego o gwałt na 16-letniej Charlotte Lewis (zobacz: ZMUSIŁ DO STOSUNKU 16-LATKĘ?!). 59-letnia Robin twierdzi, że padła ofiarą Polańskiego jako 16-latka. Do zdarzenia miało dojść w 1973 roku, czyli cztery lata przed tym, jak Roman zainteresował się młodszą o trzy lata Samanthą.
Dzień po tym, jak to się stało, powiedziałam jednej przyjaciółce, że pan Polański mi to zrobił - powiedziała Robin na konferencji prasowej w Los Angeles. Powód, dla którego - prócz tego wyjątku - trzymałam sprawę w tajemnicy był taki, że nie chciałam, aby mój ojciec zrobił coś, za co mógłby pójść do więzienia na resztę życia.
Kobieta oraz jej prawniczka nie wchodziły w szczegóły samego zdarzenia i nie powiedziały, jaki charakter miał gwałt. Ujawniły za to, że impulsem do działania był wniosek Samanthy Geimer, żeby wycofać oskarżenie przeciwko Polańskiemu, co by oznaczało nie tylko, że będzie bezkarny, ale też że będzie mógł robić karierę w USA. Samantha robiła to "ze względu na siebie", a nie reżysera, ale wiadomość wysłana w świat sugerowała jego niewinność.
Ostatnio widziałam Samanthę Geimer, gdy pojawiła się w mediach, żeby wesprzeć pana Polańskiego i stwierdzić, że "zrobił już wszystko, co było do zrobienia" - powiedziała Robin. Wściekłam się. Teraz występuję przed wszystkimi, żeby Samantha i reszta świata się dowiedziały, że nie była jedyną nieletnią, która padła ofiarą Polańskiego. Nie przeszłam nad tym do porządku dziennego i uważam, że Roman Polański powinien odpowiedzieć za swoje przestępstwo, które popełnił na Samancie Geimer. Uciekł z kraju. Lata minęły i zdobył sławę, ale to nie usprawiedliwia jego przestępstw seksualnych na nieletnich.
Kobietę wsparła jej prawniczka:
Choć rozumiemy, że pani Geimer chciałaby zakończyć tę sprawę, Robin i ja uważamy, że bardzo ważne jest, aby pan Polański wrócił i stanął przed sądem w Kalifornii, żeby usłyszeć wyrok - powiedziała Allred. Każdy inny oskarżony, który nie jest bogaty i sławny, zostałby doprowadzony na proces sądowy wokół przestępstwa na dziecku. Nie powinno się robić wyjątku dla hollywoodzkiego reżysera i bardzo źle by to wyglądało, gdyby pana Polańskiego traktowano w szczególny sposób.
Polański mieszka we Francji, Szwajcarii i często przyjeżdża do Polski. Wszystkie trzy kraje odmówiły ekstradycji. Czy któryś z sądów zmieni zdanie po wysunięciu kolejnych oskarżeń?