Doda od kilku dni znów jest w centrum zainteresowania mediów – tradycyjnie już nie z powodu jakiejkolwiek działalności artystycznej, ale szykującego się kolejnego procesu. Jej chłopak, producent filmowy Emil S., po wspólnej wyprawie do Cannes nazywany "nositorbą", spędził noc w areszcie po tym, jak prokuratura postanowiła sprawdzić jego powiązania z wymuszeniami na "warszawskim biznesmenie".
Zobacz: Bójki, wyzwiska i niszczenie mienia... Zobaczcie najsłynniejsze procesy sądowe Dody (ZDJĘCIA)
W nowym wywiadzie, którego Dorota udzieliła Gwiazdom WP, ewidentnie stara się ocieplić wizerunek, chociaż w jej sytuacji, aby ratować mocno "nadszarpniętą" reputację i zacząć od nowa, musiałaby chyba wyjechać za granicę z nowym dowodem osobistym. Oczywiście Doda zaprzecza, jakoby jej działalność charytatywna i założenie fundacji miało jakikolwiek związek z konfliktami z prawem. Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że wiele osób pomyśli, że to "sposób na autopromocję i "przykrycie" ostatnich afer, w których przewija się jej nazwisko" odpowiedziała:
Totalnie mnie to nie obchodzi, ponieważ najważniejsze jest dla mnie to, ilu osobom pomogę. A ilu osobom się to nie będzie podobało... Niech zgłaszają reklamacje dzieciom, które dzięki mnie się uśmiechną. Jak dodała, przestała już' walczyć z "łatką skandalistki", której coraz bardziej zbliża się do "kryminalistki":
Ludzie muszą zaakceptować to, kim jestem. Mają grzeczne gwiazdy, muszą mieć też niegrzeczne. Szanujcie je, bo dzięki nim macie kolorowo!
Dorota przy zakładaniu swojej fundacji, która, jak twierdzi, jest już na ukończeniu, mocno zainspirowała się działaniami charytatywnymi jednego z dziennikarzy sportowych, Krzysztofa Stanowskiego, który na co dzień zbiera pieniądze dla potrzebujących za pomocą Twittera. Jego akcja nazywa się "DobroWraca" czyli dokładnie tak, jak nazywać się będzie fundacja Dody: "Bumerang: Dobro wraca".
W drugiej części rozmowy poruszane są już tylko tematy prywatnego życia Doroty, a przede wszystkim konfliktów i bójek, o które sądzi się z niemal wszystkimi osobami, z którymi kiedykolwiek miała do czynienia.
Problem polega na tym, że moje prywatne animozje są wyciągane na światło dzienne, mimo że nie zawsze sobie tego życzę. Każdy z nas się kłóci w czterech ścianach i niekiedy nie chciałby, żeby usłyszał o tym cały świat, a u mnie na drugi dzień to zawsze odbija się szerokim echem. I to jedyna różnica, bo jak każdy inny śmiertelnik kłócę się ze swoimi narzeczonymi, potrafię im podrzeć w złości koszulę, jeśli mnie zdradzają albo w pijackim amoku zostawiają na tydzień samą w domu. (…) Życie pisze różne scenariusze, ale jeśli mam być oceniana, to chciałabym, aby robiono to przez pryzmat mojej twórczości jako piosenkarki.
Może więc Dorota powinna przekierować energię z bójek na pisanie nowych utworów? Przysłużyłoby się to nie tylko jej karierze, ale i potencjalnym ofiarom. Poza tym, kiedy ostatni raz spaliłyście rzeczy byłego na balkonie albo porysowałyście jego Astona Martina nożami?