Kilka dni temu na półki w księgarniach trafiła biografia Anny Przybylskiej pod bezpretensjonalnym tytułem Ania. Autorzy książki, dziennikarze Grzegorz Kubicki i Maciej Drzewicki, zebrali w niej wspomnienia jej bliskich: rodziny, przyjaciółek i znajomych z branży.
Jedyną osobą, która odmówiła rozmowy z autorami, okazał się partner Przybylskiej, Jarosław Bieniuk. Stwierdził, że to dla niego jeszcze za wcześnie i nie pojawił się nawet na promocji książki. Stwierdził także, że na razie nie zdecyduje się raczej jej przeczytać.
Zobacz: Bieniuk nie przyszedł na premierę książki o Przybylskiej. "Dziś jest dla mnie jeszcze za wcześnie"
Może to i lepiej, bo w trakcie lektury natrafiłby na wspomnienia mamy Przybylskiej o tym, jak po śmierci wywozili ją w worku.
Do teraz słyszę ten trzask zasuwanych zamków i zapinanych pasów po bokach. Jedno, co było humanitarne, akurat może w przypadku Ani, to że to był biały worek, nie czarny. I jak ją zabrali, dopiero zdałam sobie sprawę, że naprawdę już jej nie ma. Zostało tylko puste łóżko i suszarka do włosów wisząca z boku - ujawnia Krystyna Przybylska.
Na szczęście, koleżanki zmarłej aktorki mają o niej znacznie radośniejsze wspomnienia. Katarzyna Bujakiewicz ujawniła, jak spędzały razem Walentynki:
Inna znajoma zmarłej aktorki, Anna Dereszowska, na promocji książki opowiadała za to, jak razem podkochiwały się w Piasku. Dereszowska, Przybylska i Andrzej Piaseczny poznali się 20 lat temu na planie serialu Złotopolscy. To właśnie od tej produkcji zaczęła się kariera aktorska Przybylskiej.
Na planie Złotopolskich były dwie dziewczyny, które podkochiwały się w Piasku: Ania i ja. To były czasy - wspominała Dereszowska na spotkaniu z czytelnikami.
W serialu Przybylska została obsadzona w roli policjantki Marylki. Miała dużo wspólnych scen z Dereszowską, która grała starszą posterunkową Kalinę. Piasek zaś wcielał się w postać Kacpra Złotopolskiego i obie Anie do niego wzdychały. Jak wspomina aktorka, Przybylska niezwykle emocjonalnie przeżywała scenę pocałunku z serialowym Kacprem. Przy okazji zaprzyjaźniła się z Dereszowską.
Prawda jest taka, że Ania mnie w dużym stopniu ukształtowała - wspomina aktorka w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Moje poczucie humoru i dystans do zawodu, który uprawiam zawdzięczam Ani. Chodzi o takie męskie i ostre poczucie humoru. Obserwowałam jak żartuje na planie, widziałam jak jej to uchodzi na sucho i jak ludzie ją za to kochają. Chciałam być troszkę jak ona. To świadczy o jej dużym temperamencie i sile oddziaływania.
_
_
**Dereszowska: "Nie mam telewizora w domu. W programach pojawia się niezdrowa rywalizacja"
**