Dwa tygodnie temu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński trafił do wojskowego szpitala przy ulicy Szaserów w Warszawie z silnym bólem kolana. Lekarze stwierdzili, że w tej sytuacji jedynym wyjściem jest zabieg chirurgiczny, a tymczasem politycy partii przerzucali się wzajemnie odpowiedzialnością za stan kolana prezesa.
W każdym razie jest on tak dramatyczny, że zadaniem specjalistów niezbędna jest wymiana całego kolana.
Dziś w grę wchodzi tylko wstawienie endoprotezy stawu kolanowego - informuje Fakt, powołując się na źródła szpitalne. A to jest poważna operacja, która - zanim zostanie przeprowadzona - wymaga ustabilizowania stanu zdrowia pacjenta.
Przygotowania obejmują między innymi "normalizację masy ciała". To trochę tłumaczy oszczędną dietę Kaczyńskiego. Zobacz: Oto szpitalny jadłospis Kaczyńskiego: kasza manna, kiełbasa, ogórek...
Podczas gdy prezes przebywa w szpitalu, marszałek Marek Kuchciński kompletnie nie radzi sobie z niepełnosprawnymi, którzy wraz ze swoimi opiekunami okupują Sejm, zamieniony w międzyczasie w warowną twierdzę. Straż marszałkowska nikogo nie wpuszcza, odwołano udział Sejmu w Nocy Muzeów, a także posiedzenie dziecięcego parlamentu 1 czerwca. Prezes Kaczyński poprosił lekarzy o przepustkę przed operacją, żeby ogarnąć najbardziej palące sprawy i wziąć udział w posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS.
Wszystko zależy od decyzji lekarzy - ujawnia pracownik szpitala. Ta może być na dniach.
Nie zapowiada się jednak, by miała być korzystna dla Kaczyńskiego. W jego stawie kolanowym namnożyły się bowiem bakterie, które wywołały ostry stan zapalny.
Dopóki tego nie wyleczymy, nie będzie można zrobić właściwego zabiegu - tłumaczy informator Super Expressu. Te bakterie wywołały najpewniej stan zapalny kolana. Sytuacja jest poważna, choć wszystko jest pod kontrolą. Pan prezes czeka na operację, która przywróci go do zdrowia. Później będzie go jeszcze czekać rehabilitacja i w sumie prezes może być wyłączony z normalnego funkcjonowania nawet przez pół roku.
Rzecznik szpitala odmawia komentarza w tej sprawie, za to ekspert tabloidu, ortopeda Rafał Kamiński ze Sportowego Centrum Medycznego Fit-Medica obrazowo przedstawia powagę sytuacji.
Bakterie takie jak paciorkowce czy gronkowce mogą się dostać do stawu pacjenta nawet jeśli nie był on wcześniej operowany, przez krew - wyjaśnia specjalista. Zakażenie może nastąpić nawet u zdrowego człowieka, na przykład pod wpływem stresu. Bardzo rzadko, ale zdarza się taki przypadek, że rozszerzenie się infekcji może zakończyć się amputacją kończyny.
_
_
_
_