Piotr T., lepiej znany jako specjalista od wizerunku politycznego i twórca sukcesu Andrzeja Leppera, od października ubiegłego roku pozostaje w areszcie, do którego trafił po rewizji mieszkania, w którym znaleziono tysiące plików z pornografią dziecięcą, zwierzęcą oraz scenami przemocy. Dodatkowo ślady wskazują, że Tymochowicz próbował pozbyć się obciążających dowodów, jednak policyjnym specjalistom udało się odzyskać zawartość komputera.
Przypomnijmy: "Piotr T." zostaje w areszcie. "Na jego komputerze było ponad tysiąc plików z dziecięcą pornografią, w tym Z PRZEMOCĄ"
We wtorek ruszył proces Piotra T., ale sąd, na wniosek obrony, wyłączył jego jawność. Mecenas Beata Czechowicz argumentowała swój wniosek tym, że "poza salą rozpraw" też jest życie.
Spora część wyjaśnień ma prywatny, a momentami wręcz intymny charakter - argumentowała Czechowicz. Chodzi o ważny interes prywatny nie tylko mojego mocodawcy, ale także jego rodziny i dzieci, który w związku z upublicznieniem tych informacji mógłby zostać naruszony. To są wartości, które trzeba cenić, bo jest życie poza salą rozpraw.
Tymczasem dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do matki Piotra T., Danuty Tymochowicz. Kobieta wierzy, że syn jest niewinny, sugerując dodatkowo, że ktoś podrzucił mu pedofilskie materiały:
Uważam, że syn jest niewinny. Choćby dlatego, że zawsze prowadził otwarte życie, wszystko co robił było jawne, można było się z tym zapoznać. Każdy kto go znał wiedział co robi, jak pracuje i czym się zajmuje - powiedziała. (...) Piotr zgłaszał policji, że ktoś mu takie rzeczy podrzucał. Służby jednak nie reagowały. Dlaczego już raz prokuratura prowadziła postępowanie i nie żadnych zarzutów wtedy synowi nie postawiła. (...) Moim zdaniem, Piotr komuś nadepnął na odcisk. Wygląda to na polityczne zatrzymanie.
Mimo wyłączenia jawności, obrońca Piotra T. chce, by jego zeznania trafiły do opinii publicznej, by udowodnić niesłuszność stawianych zarzutów.
Prokuratura postawiła Piotrowi T. szereg zarzutów, między innymi wywożenie materiałów pornograficznych do Kambodży i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Za każdy zarzut grozi mu do 12 lat więzienia.