Piąta seria Rolnik szuka żony powoli dobiega końca. W poprzednim odcinku rolnicy dokonali ostatecznych wyborów, odsyłając do domu nielubiane kandydatki. Niektóre uniosły się honorem i odjechały same: Trudne wybory w "Rolnik szuka żony". "Zostaliśmy we dwoje, tamte zjadły śniadanie i pojechały"
W najnowszym odcinku rolnicy odwiedzili swoje wybranki.
Grzegorza i Dorotę dzieli ponad 600 kilometrów, które rolnik pokonał własnym samochodem. Przed domem czekała już cała rodzina na czele z tatą, który wyraził nadzieję, że Grzegorz nie jest bandytą. Przed kamerami zaprezentowało się całe góralskie rodzeństwo dziewczyny. Dalej było jeszcze ciekawiej: rodzina Doroty wzięła rolnika w obroty, podano kotlety schabowe, a jedna z sióstr wyprorokowała, że ślub będzie "do dwóch lat". Kolejne godziny zakochani spędzili na grzybobraniu, a eksplorowanie ściółki leśnej wywołało u Doroty niespodziewane piski i emocje.
O jaki śliczny, tyci, jejku - zachwycała się grzybami. Skończyli na łące, gdzie Dorota jasno postawiła warunki związku: najpierw ślub, potem dzieci. Wspólne mieszkanie przed ślubem raczej nie wchodzi w grę.
Krzysztof wystylizowany na bohatera lokalnej wersji filmu Top Gun kupił Ewelinie piękne kwiaty. Dziewczyna mieszka w bloku, w którym czekali także jej rodzice. Było trochę krępująco, atmosfera przypominała wizytę księdza po kolędzie, zwłaszcza gdy rolnik przy kompocie rozmawiał z ojcem swojej wybranki.
Myślałem, że Ewelinka będzie gdzieś obok mnie, dwie ulice dalej - mówił tata Eweliny.
Dziewczyna zabrała Krzyśka na spacer po Lublinie.
Nie jest jakaś gruba, jaka puszysta, wiadomo tak - wyfilozofował rolnik, komplementując (?) dziewczynę, która całkiem słusznie zamartwiała się dzielącą ich odległością. Problemy postanowiła rozwiązać w parku trampolin, które bardzo spodobały się mającemu wiele z dziecka Krzysztofowi.
Ola czekała na Marka pod dworcem PKP. Rolnik poznał jej siostrę, Gabrielę, jednak nie był wybitnie zadowolony z faktu, że wybranka pokazała mu pokój.
Od tego jest salon - skwitował, ale pochwalił kolor ścian. Nie pomogło wspólne oglądanie zdjęć Oli, więc kobieta zabrała go na wycieczkę rowerową. Odwiedzili skansen, gdzie uczestniczyli w krótkich warsztatach gliniarskich.
W dalszym ciągu się poznajemy. Będziemy się poznawać, poznawać, poznawać - powiedział Marek i zmiażdżył ulepione przez siebie naczynie.
Przez całą wizytę nie było wybitnie dobrze, ale przy soku i ciastku z siostrą Oli było jeszcze gorzej. Rolnik stwierdził, że... nie od niego zależy przyszłość związku, więc wartka rozmowa skończyła się niesmakiem.
Janek też pojechał do Małgoni autem. Kobieta wyznała, że nie spała całą noc, bo myślała o rolniku. Czekała na niego już na schodach i od razu rzuciła mu się w objęcia. W małym mieszkaniu hoduje królika i papużkę.
Papużka siedziała taka samotna i smutna jak Małgonia jak ją poznałem - podsumował szarmancki Janek.
Okazało się, że córka Małgorzaty pozwoliła wybrankowi mamy nocować w swoim pokoju, bo rozmawiali już przez telefon.
Małgonia, córka górnika, zabrała Jana do kopalni, a na wstępie zapowiedziała, że zawsze bała się tam pójść.
Osoba Jana bardzo mi w tym pomogła - powiedziała Małgonia, a rolnik zachował fason, chociaż chyba też trochę się cykał.
Łukasz i Agata od razu przeszli do konkretów: dziewczyna została na mazurskim gospodarstwie już po zakończeniu zdjęć, bo przypadkiem miała urlop. Niestety, widzowie nie zobaczyli ani jej mieszkania, ani rodziców... Wydało się to co najmniej zagadkowe.
Pisałam, że nie szukam rolnika, ale znalazłam miłość - wyznała do kamery. Po chwili przyszła pora na zachwycanie się bocianem, co, jak powszechnie wiadomo, zwiastuje rychłą ciążę. Zakochanym nie spodobało się lokalne kino, a zamiast filmu wybrali spotkanie ze znajomymi Agaty, którzy wydawali się zachwyceni poczuciem humoru Łukasza. Wizyta skończyła się spacerem i siedzeniem na huśtawce.
Wygląda na to, że po piątej edycji co najmniej trzy skojarzone w telewizji pary chcą kontynuować znajomość. Myślicie, że zbudują trwałe związki?
Agroperypetie możecie oglądać także w WP Pilot. Wystarczy kliknąć tu.