Dziecięce gwiazdy nie mają lekkiego życia. Wepchnięci do brutalnej branży przez swoich nadambitnych rodziców młodociani celebryci nie raz kończą na odwyku jeszcze przed ukończeniem 20. roku życia, przytłoczeni masą obowiązków i presją otoczenia. Sprawa zdaje się wyglądać jednak nieco inaczej w przypadku 15-letniej Millie Bobby Brown. Odtwórczyni roli Eleven z popularnego serialu Stranger Things podbija ścianki i okładki modowych pism na całym świecie, póki co jednak udaje jej się unikać taniej kontrowersji i niewłaściwego towarzystwa. Mamy więc szczerą nadzieję, że nie podzieli ona w przyszłości losu Lindsay Lohan czy Britney Spears.
Będąc częścią jednej z najpopularniejszych serii telewizyjnych ostatnich lat, chcąc nie chcąc Millie skazana jest na przebywanie w obecności nazwisk z pierwszych stron gazet. Na szczęście wygląda na to, że otoczenie sław jej nie przeszkadza. Media niedawno obiegła wiadomość o uczuciu, które miało narodzić się między aktorką, a starszym od niej o dwa lata synem Victorii i Davida Beckhamów - Romeo.
Beckhamowie to jednak niejedyny słynny ród, którego przychylność zyskała sobie Millie. W ostatni poniedziałek gwiazda widziana była w Los Angeles w towarzystwie Shiloh Jolie-Pitt i Zahary Jolie-Pitt. Trio wybrało się wspólnie na lunch do Mel's Diner, po czym w towarzystwie ochroniarza poszli na spacer. W trakcie przechadzki dziewczęta trzymały się za ręce i obejmowały, co jest dość sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że dotąd nikt nie zdawał sobie sprawy z łączącej je ewidentnie zażyłości.