"Żart" Kuby Wojewódzkiego z 70-letniego Jerzego Zelnika wywołał ogromne emocje. W pierwszym odruchu wiele osób nazywało aktora "kapusiem" i donosicielem. Później przyszła jednak refleksja, że nagranie nie musi wcale świadczyć o nim aż tak źle. Dziennikarz _**Gazety Wyborczej**_, którego nie można podejrzewać o poparcie dla Andrzeja Dudy czy PiS-u, zaapelował publicznie o przeproszenie aktora, który był zdezorientowany w trakcie dziwnej rozmowy i miał tak naprawdę dobre intencje. Przekonuje, że sprawa kompromituje nie Zelnika, ale Kubę Wojewódzkiego, Mikołaja Lizuta i ludzi, którzy się nimi zachwycają.
Rzeczywiście, jego tekst jest bardzo rozsądny: Gazeta Wyborcza: "Przeprosić Zelnika! Zarzutem o kapowanie MOŻNA ZABIĆ"
Tymi argumentami nie przejął się jednak Zbigniew Hołdys. Przeciwnie, w nowym Newsweeku idzie znacznie dalej. Nazywa wkręconego aktora "TW" (czyli Tajnym Współpracownikiem służb bezpieczeństwa) oraz... "szmalcownikiem". Czyli przestępcą, który w czasie nazistowskiej okupacji za pieniądze skazywał Żydów na śmierć.
Czy można napisać o człowieku coś gorszego?
Kilka godzin temu dostałem empetrójkę z Zelnikiem. Zaniemówiłem. Aktor na pytanie rzekomego przestawiciela nowej władzy sugeruje, kogo należy wyrzucić z pracy, jak już PiS wygra wybory. Opadły mi ręce. Jak na tacy wydrukował swoje nazwisko na nowej "liście Wildsteina", z własnej nieprzymuszonej woli i sam dokaligrafował przy nim własnoręcznie wielkie TW. Tak się zapełniało swoje wstydliwe teczki parszywymi donosami za komuny, a ich treść po latach szorowała łamy gazet od najzacniejszych po najpodlejsze. Przeraziła mnie łatwość i ochoczość, z jaką Zelnik sypał kumpli do odstrzału. "TAK BĘDZIE" - zapowiada Jarosław Sellin i Zelnik, o którym teraz krąży żart "Pseudonim okupacyjny Aktor, tożsamość właściwa Szmalcownik".
Na tydzień przed wyborami Hołdys zdradza też, co myśli o demokracji i ludziach, którzy głosowali na Andrzeja Dudę:
Wybory to hardcorowy potwór dla ludzi pozbawionych instynktu samozachowawczego. Tłum wierzących we wciskany kit ustawia się w kolejce przed urnami, by nie posiadając żadnej rzetelnej wiedzy, w stanie nafaszerowania omamami i włożonymi do głów kłamstwami zadecydować o swoim losie, w tym o ewentualnej wojnie, bezrobociu, cywilizacyjnym zacofaniu, dyktaturze, bankructwach, co tylko chcecie. "Fajny jest" - powiedział lud i wybrał sobie niekompetentnego prezydenta, bo poprzedni - uznał lud - był "niefajny". (...) Wybory to potwór. Z wygenerowanego przez nie podziału na "my" i "oni" nie wyjdziemy nigdy. Każda kolejna kampania będzie bardziej krwawa, a Zelników wyjdą z nor tysiące.
Najważniesze, że sam Hołdys nie tworzy takich podziałów.
Przypomnijmy: "Nie powinienem nazywać Kaczyńskiego CHUJEM"