Tegoroczny Festiwal Filmowy w Cannes otworzyła premiera nowego filmu Woody'ego Allena pt. Cafe Society. Początkowi jednej z najbardziej prestiżowych imprez filmowych świata towarzyszył mały skandal, który wywołały żarty prowadzącego ceremonię. Francuski komik Laurent Lafitte śmiał się z gwałtu Romana Polańskiego na 13-latce, odwołując się jednocześnie do doniesień na temat pedofilskich skłonności amerykańskiego reżysera.
Nakręcił pan bardzo dużo filmów tutaj, w Europie, ale w Stanach jeszcze nikt nie oskarżył Pana o gwałt - mówił prowadzący.
Do niezbyt smacznych żartów Lafittea odniosła się dzisiaj Blake Lively, która w Cafe Society wciela się w jedną z głównych ról.
Uważam, że żarty z gwałtów, homofobii czy Hitlera nie są żartami - mówiła aktorka zapytana o ocenę zachowania prowadzącego galę komika. Festiwale filmowe to takie piękne, szanowane imprezy, a to, co się wydarzyło, nie mogłoby mieć miejsca w latach 40. Nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego zrobili Bing Crosby i Fred Astaire. Dla słuchających tego artystów wielkim rozczarowaniem było robienie sobie żartów z czegoś, co po prostu nie jest śmieszne. Nie wierzyłam w to, co się dzieje. Byłam zdegustowana.
Przypomnijmy, że Polański wciąż nie może wrócić do Stanów, gdzie zostałby natychmiast aresztowany.
**
**