Głos w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego tzw. aborcji eugenicznej zdążył już chyba zabrać każdy. Przerwać milczenie i przemówić zdecydowała się nawet po niemal tygodniu para prezydencka.
Wcześniej jednak Andrzej Duda ograniczał się do lajkowania wpisów innych. Głowa państwa zostawiła serduszko pod postem Małgorzaty Kożuchowskiej, która, choć jest zagorzałą katoliczką, przyznała, że odbieranie ludziom wolności wyboru raczej nie jest dobrą praktyką.
Zobacz też: Andrzej Duda "ZABIERA GŁOS" w sprawie wyroku TK. Polubił wpis... Małgorzaty Kożuchowskiej
Aktorka, która ma dość ambiwalentny stosunek do ostatnich wydarzeń, była gościem programu Polsat News, gdzie po raz kolejny wyraziła swoje zdanie w sprawie. 49-latka powołała się na Boga, jednak ostrożnie zaznaczyła, że nie wszyscy są wierzący, zatem nie przemawiają do nich pewne głoszone przez Kościół argumenty:
Ludzie, którzy kierują się dekalogiem i wierzą w to, co niesie ze sobą wiara w Boga, wiedzą, jaki powinien być wybór i dla nich on jest prosty. Natomiast nie możemy zapominać, że w Polsce i na świecie żyją nie tylko tacy ludzie jak my, oni mają inne zdanie, wyznają inne wartości, nie wierzą. Oni również mają prawo do szacunku - zaznacza i dodaje:
Jestem za wolną wolą, nawet jeśli jest to tak strasznie trudna kwestia, jak wybór pomiędzy życiem a śmiercią dziecka, które ma bardzo ciężkie wady wrodzone, genetyczne.
Każde życie jest godne bronienia - stwierdza jednocześnie.
Kożuchowska w Gościu Wydarzeń przyznała, że nie rozumie, dlaczego rządzący postanowili decydować o tak kluczowych sprawach w środku poszerzającej swoje zasięgi pandemii.
Mamy drugą falę pandemii i to jest problem, z którym powinniśmy sobie poradzić. Nie wiem, dlaczego została podjęta decyzja TK w takim czasie. Uważam, że to jest zło. Natomiast mleko się już wylało, kobiety wyszły na ulice i też uważam, że mają do tego prawo. Kobiety są wkurzone, poczuły się zlekceważone. Straciły poczucie bezpieczeństwa - tłumaczy Małgosia, poruszając kwestię niedostatecznej pomocy ze strony państwa w przypadku wychowywania dzieci wymagających specjalnej opieki:
To tak trudne dylematy, decyzje, że kobieta nie może czuć się z nimi pozostawiona sama sobie. Wydaje mi się, że to jeden z postulatów, o które walczą kobiety, które nie są po tej skrajnej stronie, która chce zmienić wszystko w naszym kraju... - zastanawia się i ocenia:
Ulica nie jest miejscem do podejmowania tego typu dyskusji. Jeśli jest taka wola po obu stronach, a wierzę, że jest, powinniśmy usiąść do stołu i rozmawiać na argumenty i starać się wypracować kompromis. Zawsze trzeba rozmawiać - zachęca zwolenniczka dialogu.
Przekonuje Was jej argumentacja?