Agnieszka Dygant zapewnia: "NIGDY nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych BOTOKSÓW"
W relacji na żywo Agnieszka Dygant poruszyła temat swoich odmienionych rysów twarzy, twierdząc, że zasługą metamorfozy jest jedynie aparat ortodontyczny. "Ci, co mają małe usta, cieszą się z aparatu. Ja nigdy nie miałam małych" - stwierdziła.
Agnieszka Dygant tłumaczy się z nabrzmiałych ust
O Agnieszce Dygant pisze się ostatnio głównie za sprawą jej "odmienionej" aparycji. Choć 47-latka wciąż cieszy się sporym "wzięciem" wśród polskich reżyserów, to raczej twarz Agnieszki, aniżeli jej sukcesy w sferze zawodowej, są częściej omawianym tematem na portalach. Nie da się ukryć, że dziś serialowa Niania Frania wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu...
Jak twierdzi sama zainteresowana, nowe rysy twarzy są zasługą... aparatu ortodontycznego. Aktorka od kilkunastu miesięcy niestrudzenie koryguje zęby tak, aby osiągnąć w końcu upragniony efekt "hollywoodzkiego" uśmiechu. Dygant nie omieszkała nawet zrelacjonować jednej z wizyt w klinice stomatologicznej, co niewątpliwie musiało jej się opłacić.
Coraz więcej osób poprawia urodę. Rodzina nic nie wie
Teraz celebrytka raz jeszcze zdecydowała się poruszyć drażliwy temat obfitych warg przy okazji relacji na żywo zorganizowanej dla fanów w czwartek na Instagramie. Zawzięta aktorka po raz kolejny zapewniła, że nabrzmiałe usta są efektem "wypychacza" w postaci aparatu na zęby.
Kiedyś miałam uśmiech dziąsłowy - zaczęła. Łuk nie był równo, co oddziaływało na obraz w kinie, serialu czy telewizji. Ale miało to też wpływ na zły zgryz. Pracujemy nad tym, żeby poszerzyć ten łuk. Pod spodem, pod ustami są półcentymetrowe zamki, przez co te usta automatycznie są wypchnięte, no i wyglądają jak wyglądają.
W dalszej części monologu 47-latka raz jeszcze stanowczo zaprzeczyła, jakoby kiedykolwiek poddała się jakimkolwiek zabiegom medycyny estetycznej.
Czy robię sobie jakieś rzeczy związane z medycyną estetyczną? Nigdy nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych botoksów. Jak widzicie, wszystko się tutaj rusza, wszystko się zmienia - mówiła, marszcząc przy tym gładkie czoło. Jest inna żuchwa, inny rysunek ust i inny rysunek zębów. To nie jest jeszcze efekt końcowy. U mnie był problem tyłozgryzu. Ci, co mają małe usta, cieszą się z aparatu. Ja nigdy nie miałam małych.
Agnieszka zapewniła też, że ze względu na swój zawód nie mogłaby pozwolić sobie na żadne ingerencje w twarz, gdyż jako aktorka "pracuje każdym mięśniem".
Wierzycie w jej zapewnienia?
