Aleksandra Kwaśniewska pozuje z psem i nazywa się jego "mamusią". Ostro odpowiedziała na uwagę o BEZDZIETNOŚCI
Aleksandra Kwaśniewska kilkukrotnie wypowiadała się już na temat nieposiadania dzieci. Okazuje się jednak, że temat ten wciąż jej towarzyszy, nawet gdy wrzuca zdjęcia pupila...
Aleksandra Kwaśniewska od lat obecna jest w show biznesie i mediach, do których to wróciła jakiś czas temu za sprawą "Miasta Kobiet". Mimo że niedawno gruchnęła wieść, że na wiosnę Ola pożegna się z pracą w TVN Style, to z opublikowanego na Instagramie oświadczenia wynikało, że jeszcze nie wszystko przesądzone i być może zobaczymy ją w innym telewizyjnym formacie. W razie czego Oli pozostaje jeszcze Instagram, gdzie też realizuje się w pisaniu różnych wywodów.
Aleksandra Kwaśniewska opublikowała zdjęcie z psem i wywołała burzę w sieci
Kilka dni temu córka byłego prezydenta opublikowała na swoim profilu kilka zdjęć z pupilem, podpisując fotkę hasztagiem "Lulusia wciąż kocha zdjęcia z mamusią". Słowa te najwidoczniej nie spodobały się jednak internautce, która stwierdziła, że nie podoba jej się, gdy właściciele zwierząt nazywają je swoimi dziećmi. Nie omieszkała również chamsko wspomnieć o bezdzietności Kwaśniewskiej...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maria Sadowska o uprzywilejowanych dzieciach artystów
Strasznie nie lubię, jak właściciele psów czy kotów, czy też innych zwierząt nazywają je swoimi dziećmi, a siebie mamusiami. Zwykle to się dzieje, kiedy kobieta nie ma własnych dzieci - mędrkowała obserwatorka.
Aleksandra Kwaśniewska odpowiada na kąśliwe komentarze o bezdzietności
Ten komentarz nie pozostał niezauważony przez Kwaśniewską, która z właściwym dla siebie poczuciem humoru odpowiedziała kobiecie.
To jest realny problem. Podobnie, jak matki nazywające swoje dzieci bąbelkami, zapewne z braku środków na napoje gazowane... - odparła.
W komentarzach rozgorzała dyskusja, do której dołączyły pozostałe internautki, które również pisały, że zdarza im się nazywać swoje czworonogi "dziećmi". Kwaśniewska kontynuowała, że nawet w domu rodzinnym zwierzaki odgrywały ważną rolę.
U nas owczarki to też były moje siostrzyczki. Poza Kleksiem, który był moim synkiem i narzeczonym mojej mamy, czyli już w ogóle patologia - pisała dalej.
Rozumiecie oburzenie internautki?