Anna Mucha podbija Florydę i znów narzeka na jedzenie: "Zimne jajko, gotowane na twardo, ale w POPRZEDNIM STULECIU"
Anna Mucha dała się już poznać jako kulinarna ekspertka. Kiedyś narzekała na ostrygi za 700 złotych, a teraz skrytykowała śniadanie w hotelowej restauracji na Florydzie. Ciężkie życie?
Anna Mucha powita nowy rok na słonecznej Florydzie. Aktorka już od kilku dni ochoczo relacjonuje swoją amerykańską wyprawę, podczas której towarzyszy jej ukochany Jakub Wons. I tak Mucha i Wons byli już na meczu Lakersów, odwiedzili Miami Beach, a także rozmaite restauracje. Jak się jednak okazuje, amerykańskie posiłki nie wzbudzają w Ani specjalnych zachwytów...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudelek robi wielkie podsumowanie 2022 roku
Z pewnością wielu z Was pamięta słynną "aferę ostrygową", którą rozpętała swego czasu Mucha. Aktorka bardzo polubiła dzielenie się z obserwatorami swoimi przemyśleniami na temat rozmaitych dań. Gdy więc tylko odwiedza jakąś knajpkę, później starannie relacjonuje, co zjadła, ile zapłaciła, no i przede wszystkim - czy jej smakowało. Niestety, na Florydzie musiała w tym temacie nieco ponarzekać. Swoją wypowiedź Ania zaczęła od tego, że w Stanach jest bardzo drogo. Później zjadła egzotyczną babeczkę z kremem kokosowym, po czym dodała, że kompletnie nie smakują jej amerykańskie słodkości.
Jesteśmy na Key West. Pierwsze wrażenie? Nareszcie jest ciepło. Coś pomiędzy Nałęczowem a Jastarnią. Trochę Konstancin. Tu nie jest łatwo z jedzeniem. Ja wiem, że pieniądze szczęścia nie dają, ale żeby podróżować po Ameryce, trzeba mieć pieniądze. Awokado w knajpie jest bardzo drogie, choć rośnie na drzewach przy ulicy, wszędzie, a za benzynę płaci się tyle, co nic. Testuję babeczkę, egzotyczną, z kremem z kokosa. (...) No nic mnie nie przekona do słodyczy amerykańskich... - podsumowała.
To jednak nie koniec jej kulinarnych przygód. Niestety, Muchy nie zachwyciło również śniadanie w hotelowej restauracji. Ponoć jajka, której jej zaserwowano, były z poprzedniego stulecia.
W hotelu było obrzydliwe śniadanie: zimne jajko, gotowane na twardo, ale w poprzednim stuleciu. Takie było twarde. A hotel, słuchajcie, za... naprawdę - opowiadała, sugerując, że ich wypad do Stanów do tanich nie należy.
Zdradziła też, że na śniadaniu nie otrzymała świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Pani z restauracji zaproponowała jej jednak, by po prostu zamiast soku Ania zjadła sobie pomarańczę.