Jacek Borkowski na początku tego roku stracił ukochaną żonę, Magdalenę, która przegrała walkę z białaczką. Kiedy lekarze po tygodniach bagatelizowania objawów postawili w końcu właściwą diagnozę, okazało się, że jest już za późno na leczenie. Borkowska zmarła zaledwie miesiąc później, osierociła dwoje dzieci: 14-letniego Jacka i 12-letnią Magdę. Obecnie aktor wychowuje je sam, jednak rodzina zmarłej Magdaleny uważa, że nie radzi sobie dobrze i… próbuje mu je odebrać. Szwagierka aktora tak się troszczy o ich przyszłość, że ukradła z domu Borkowskiego pamiątki komunijne siostrzeńców i biżuterię zmarłej siostry.
Przy okazji rozmowy z Faktem o Święcie Zmarłych owdowiały aktor wyznał, że... nie wybiera się na grób żony. Jak tłumaczy, wywoła to tylko przykre wspomnienia, których chce oszczędzić i dzieciom, i sobie.
Teraz nie ma mowy, żebym tam pojechał, nie chcę stresować siebie i dzieci - mówi Borkowski. Nie chcę ponownie tego przeżywać i to samo dotyczy dzieci. Teraz trzeba na wszystko patrzeć w jasnych kolorach.
Zobacz też: Oni odeszli w 2016 roku...