Łukasz Jakóbiak zaistniał w Internecie pięć lat temu, gdy jako "wideobloger znikąd" zapraszał do swojej kawalerki aktorów, polityków i celebrytów, przeprowadzając z nimi "spontaniczne" wywiady. Szybko okazało się, że program 20 metrów kwadratowych Łukasza wcale nie był tak spontaniczny, a Jakóbiak korzystał z rad profesjonalnej agencji PR. Jakóbiak poszedł też o krok dalej i teraz występuje już jako "mówca motywacyjny" i "trener osobisty". Przy okazji oferuje pracę za darmo, "płacąc" tłumaczom własnymi książkami i biletami na "wykłady motywacyjne".
Od środy o Łukaszu znów jest głośno. Jakóbiak poinformował bowiem na Facebooku, że dostał zaproszenie do programu Ellen DeGeneres, lubianej w Stanach aktorki, która dzięki show stała się nową ikoną telewizyjną porównywaną z Oprah Winfrey. Program The Ellen DeGeneres Show to stała pozycja stacji NBC, więc post Jakóbiaka stał się czymś w rodzaju internetowej sensacji.
Wczoraj Jakóbiak podgrzał jeszcze atmosferę, publikując na Facebooku nowe zdjęcie, tym razem z planu show. Na fotografii widać pochylonego Jakóbiaka i DeGeneres, która trzyma go za dłoń.
W życiu nigdy nie wiesz czy się uda, ale ja ZAWSZE WALCZĘ!!! Mam nową historię na swoje wykłady motywacyjne! To jest KOSMOS, a to dopiero początek! EKSCYTACJA NA POZIOMIE MILION! Ellen DeGeneres pozdrawiam - napisał Jakóbiak.
Okazuje się jednak, że programu w ogóle nie było a Jakóbiak wcale nie poleciał do Stanów. "Mówca motywacyjny" zmotywował swoich fanów do tego, by uwierzyli w jego historię, bo sam chce dostać się do programu Ellen. W tym celu... zbudował fałszywe studio i wynajął aktorkę, która zagrała amerykańską prowadzącą. Jakóbiak opublikował nawet w Internecie 20-minutowy wywiad (!) u Ellen, którego nie było. Dopiero w napisach końcowych okazuje się, że DeGeneres zagrała Beata Skokowska.
Jakóbiak sam przyznał się do całej farsy na Facebooku, prosząc fanów... o wsparcie. Trenerowi osobistemu najwidoczniej nie przeszkadza to, że oszukał internautów, chwaląc się nieistniejącym występem. Teraz twierdzi, że to jego sposób na... osiągnięcie sukcesu i dzięki tej "wizualizacji" trafi do amerykańskiego show.
Kochani! Nadszedł ten moment. Projekt mojego życia. Pracowałem nad nim 3 lata, a wszystko po to, aby zrealizować swoje marzenie i wystąpić u Ellen - pisze Jakóbiak. Jeżeli czegoś bardzo pragnę, to zapierdalam. Tym razem było tak samo. Wiem, że postawiłem wszystko na jedną kartę. Dlaczego Ellen? Bo jest najodważniejsza na świecie. Polskiej Ellen szukałem rok, a studio budowaliśmy 3 tygodnie! Tą drogą dojdę do Ellen!
Na wizualizacji Łukasza nie poznali się jednak internauci, którzy czują się po prostu oszukani. Udawanie wywiadu w nieistniejącym studiu trudno nazwać "wizualizacją", która ma "zmotywować" do osiągnięcia sukcesu.
Słabe. Taki klimat licealny - to w liceum jak ktoś miał dziewczynę podobną do Kasi Figury to wychodził z nią na miasto i ściemniał, że się spotyka z Figurą. Zawsze ktoś uwierzył. Albo na imprezach lał sobie wodę do kieliszka i udawał, że wypija litr wódki, aby zaimponować kolegom. Taki klimat właśnie - piszą oszukani "fani" Łukasza.
Co ciekawe, Jakóbiak wciąż liczy na to, że swoją akcją przyciągnie zainteresowanie mediów za oceanem, a zbudowaną scenografię dostrzeże DeGeneres, która zaprosi go do programu. Tym razem prawdziwego.
Myślałem, że technika wizualizacji polega/jest podporządkowana psychice, a nie wydawaniu milionów na zbudowanie studia i oszukanie w tym przypadku ludzi. Ellen Cię może zaprosi, ale nie dlatego jaki jesteś, a bardziej z sytuacji, że zbudowałeś studio i zrobiłeś show, a ludzie w Ameryce to kochają. Nie motywujesz w tym przypadku... To jest trochę przesadzone Łukasz. Czytałem o tobie artykuły i Cię śledziłem, ale niestety od dzisiaj przestaję - dodał ktoś inny.
Wygląda na to, że mamy kolejnego kandydata do żenady roku. Wizualizujecie sobie gorszą?
**Minge o ukochanym. Widać, że jest zakochana
**