W maju 2015 roku Robert Gortat, przyrodni brat Marcina, postanowił udzielić wywiadu, w którym otwarcie zarzucał koszykarzowi brak zainteresowania najbliższą rodziną i niedotrzymanie obietnic. 44-letni dziś Robert twierdził, że koszykarz nie jest wcale tak rodzinny i sympatyczny, na jakiego kreuje się w mediach. Sportowiec, który mógł pochwalić się zarobkami na poziomie 60 milionów dolarów, kupił sobie willę i zajął się kolekcjonowaniem luksusowych aut.
Obiecał tacie, że kupi mu samochód, mieszkanie - opowiadał Robert Gortat. Chwali się tym, że ma flotę samochodów, w tym ferrari, mercedesa, czy bmw, a nie potrafi tacie podarować auta za śmieszne 20-30 tysięcy dolarów. Taki prezent dla Marcina to nic, bo przecież zarabia miliony. Ja niczego od niego nie chcę. Raz poprosiłem go o koszulkę i nie potrafił mi przysłać nawet klubowego trykotu. Tata jednak zasłużył na to, aby godnie go traktował i odwdzięczył mu się również finansowo.
Przypomnijmy: Brat Gortata oskarża w "Fakcie": "Zarabia miliony, a NIE ODDAŁ PIENIĘDZY OJCU! To MEDIA GO WYKREOWAŁY na człowieka bez skazy"
Robert nie omieszkał wypomnieć mu, że zapomniał pomóc w leczeniu chorego ojca, medalisty olimpijskiego w boksie. Co więcej, zarzucał Marcinowi, że nie oddał mu nawet pieniędzy, które kiedyś od niego pożyczył. Poruszający wywiad skomentowała matka koszykarza, Alicja, według której Robert trochę pospieszył się z dysponowaniem pieniędzmi przyrodniego brata, a jego słowa określiła jako "stek bzdur".
Marcin Gortat nie krył rozczarowania wywiadem przyrodniego brata i postanowił skierować sprawę do sądu. Koszykarz pozwał Roberta, który obecnie pracuje jako strażnik miejski w Jaworznie, żądając od niego 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz przeprosin za pomówienia. Kilka dni temu zapadł prawomocny wyrok, w którym Sąd Apelacyjny w Katowicach nakazał publiczne przeprosiny.
Robert Gortat, udzielając wywiadu, liczył, że ten poruszy koszykarza Washington Wizards - opisuje Gazeta Wyborcza. W zamian zawodnik zdecydował się pozwać brata. Sąd Apelacyjny w Katowicach orzekł prawomocny wyrok, po którym 44-latek będzie musiał publicznie przeprosić brata. Nie będzie za to musiał płacić 150 tysięcy złotych, których domagał się od niego w procesie Marcin.
_
_