Latem 2015 roku tygodnik Życie na Gorąco ujawnił, że Seweryn Krajewski w 1968 roku, podczas festiwalu w Opolu, zrobił dziecko jednej z fanek.
Mieszkająca w Wielkiej Brytanii Julitta żaliła się, że muzyk nigdy nie chciał uznać jej za swoje dziecko. Musiał go do tego zmusić sąd. Jednak w 1975 roku, gdy sąd uznał roszczenia byłej kochanki muzyka za zasadne, nie przeprowadzano jeszcze testów DNA potwierdzających ojcostwo. Znane były wtedy jedynie testy grup krwi, które dają tylko 30-procentową pewność. Sąd uznał Krajewskiego za ojca Julitty głównie na podstawie zeznań jej matki.
Krajewski nigdy nie pogodził się z wyrokiem. Nie utrzymywał kontaktów z domniemaną córką, a na wszelkie próby z jej strony reagował niechęcią. Przypomnijmy: Krajewski wypiera się dorosłej córki! "Zrozumiałam, że nie jestem mile widziana"
Na tym jednak historia się nie skończyła.
Niedawno po raz pierwszy otrzymałam od ojca e-maila - ujawnia kobieta w rozmowie z tygodnikiem Na Żywo. W uprzejmy, przepraszający sposób oświadczył, że publicznie nigdy się do mnie nie przyzna.
Okazało się, że to było ostrzeżenie.
29 marca, w dniu urodzin Julitty, muzyk zamieścił w Intrenecie wynik testu DNA przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie mieszka. Wynika z niego, że Krajewski z całą pewnością nie jest ojcem Julitty.
Kobiecie, która przez całe życie wierzyła, że jest nieślubnym dzieckiem Seweryna Krajewskiego, ciężko się z tym pogodzić.
Chcę sprostować, że to nieprawdziwy raport - zapewnia w tabloidzie. Ja nigdy nie dokonywałam testu DNA z moim ojcem, mimo że sugerowałam mu to parę razy. To jest sfałszowany dokument, może jakiś wydruk z Internetu. Ja nikomu nie podawałam żadnej próbki do DNA. Obawiam się, że mój ojciec został oszukany przez kogoś, kto chciał zyskać finansowo na całej tej sytuacji.
Kilka wątpliwości może wyjaśnić kolejna decyzja Krajewskiego. Jeśli bowiem jest pewien, że wyrok z 1975 roku był błędny i niesprawiedliwy, powinien teraz jak najszybciej się od niego odwołać. Tak stanowi Art. 78 Kodeksu rodzinnego: "Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się, że dziecko nie od niego pochodzi".
Na odwołanie Seweryn Krajewski się jednak nie zdecydował.