Początek roku zaczął się w rodzimej polityce od dwóch głośnych tąpnięć: najpierw ze swoją "polityczną dziewicą" wpadł Ryszard Petru, potem media ujawniły finanse Mateusza Kijowskiego, samozwańczego lidera Komitetu Obrony Demokracji. Okazało się, że Kijowski założył firmę, na której konto przelewał sobie dziesiątki tysięcy złotych pod pretekstem "zapłaty za usługi informatyczne"... Oprócz dochodów z faktur na fikcyjne usługi, Kijowski miał również podbierać pieniądze z puszek KOD-u. Dodatkowe "dochody" przeznaczył między innymi na nowego Iphone'a oraz wycieczki do Brukseli, Strasburga, Paryża i Nowego Jorku. Zależało mu jednocześnie na tym, aby swoje zyski ukryć przed komornikiem, który ściga go za niepłacenie alimentów, wynoszących ponad 200 tysięcy złotych.
Jednocześnie Kijowski tłumaczył się, że zacznie płacić swoim dzieciom, gdy dostanie... lepszą pracę. Uważa także, że za ujawnieniem jego długów alimentacyjnych stoi "kret" ze "służb specjalnych". Ciekawe, w jaki jeszcze sposób okłamie swoje dzieci, które za "walkę" taty o "demokratyczne państwo" są prześladowane w szkole.
Przypomnijmy: Żona Kijowskiego: "Moje ośmioletnie dziecko pyta: "Mamo, dlaczego tata niszczy Polskę?"
Ujawnienie długów alimentacyjnych oraz szczegółów działalności w KOD-zie nie zdeprymowało Kijowskiego, który wciąż udziela wywiadów i reklamuje się na Facebooku. Jak się właśnie okazuje, Mateusz znalazł nowy, chociaż już wielokrotnie sprawdzony, sposób na promocję. Skompromitowany lider KOD-u postanowił... napisać książkę. Debiut literacki Mateusza nosi tytuł Buntownik.
Jak wyjaśnia Mateusz na stronie internetowej założonej w celu promocji dzieła, jako "jeden z pierwszych buntowników" zaczął walczyć z "populistami, którzy przejęli władzę w Polsce". Dalej jest tylko lepiej:
Z dnia na dzień skromny informatyk, borykający się z trudnościami życia codziennego hipster z pod Warszawy stał się postacią rozpoznawalną na całym świecie.Przywódcy Unii Europejskiej, szefowie partii opozycyjnych w Polsce, dziennikarze zarówno krajowych jak i światowych mediów - wszyscy zabiegali o kontakty z "buntownikiem" Kijowskim - można przeczytać na stronie buntownik.eu.
Książkę można już zamówić w przedsprzedaży. Egzemplarz z limitowanej serii (!) kosztuje 6 funtów szterlingów wraz z wysyłką, a za tą cenę można otrzymać odręczną dedykację autora. Można też zostać "sponsorem projektu", wpłacając minimum 250 funtów (około 1200 złotych). Trzeba się spieszyć, bo grono sponsorów ograniczono jedynie do 15 osób.
Książka Kijowskiego opowie o jego pobycie w Londynie, gdzie przemawiał na zaproszenie nieco enigmatycznej z nazwy "organizacji społecznej" The3million.
Od 24 do 27 marca Mateusz Kijowski przebywał w Londynie na zaproszenie brytyjskiej organizacji społecznej The3million. 25 marca 2017 roku Mateusz, jako jedyna osoba spoza Wielkiej Brytanii, przemawiał tam w towarzystwie liderów brytyjskiej opozycji i organizacji pozarządowych w czasie demonstracji "United for Europe". Słuchało go około 150 tysięcy demonstrantów zebranych na Parliament Square w stolicy Wielkiej Brytanii - czytamy na stronie.
Jak reklamuje Kijowski, Buntownik jest już dostępny w przedsprzedaży. "Skromny informatyk" zdecydował się na wydanie swojego dzieła w "niezależnym wydawnictwie w Londynie", bo "w obecnej sytuacji Buntownik nie może zostać wydany i rozprowadzany oficjalnymi kanałami dystrybucji w Polsce".
To prawie jak z książką Isabel, która do tej pory też ukazała się tylko w Internecie. Mamy nadzieję, że w przypadku Mateusza skończy się jeszcze gorzej.
Przypomnijmy: CYTATY Z KSIĄŻKI Isabel: "Nie wiem, co mnie motywuje najbardziej. Na pewno pomaga Red Bull i antydepresanty"
**Kijowski ma problemy. Znów chodzi o alimenty
**