Grażyna Torbicka rok temu wywróciła do góry nogami swoje życie zawodowe i postanowiła rozstać się z Telewizją Publiczną. W ciągu 33 lat kariery w TVP przeżyła kadencje wielu prezesów, jednak z Jackiem Kurskim jakoś nie mogła się dogadać. Po wyemitowaniu, bez jej wiedzy, stronniczego materiału przed filmem Ida, prezentowanym w jej autorskim cyklu Kocham kino, uznała, że czas zwijać żagle.
Po odejściu z TVP nie miała okazji zmartwić się swoim bezrobociem, bo od razu posypały się oferty pracy. Najwytrwalszy okazał się Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, który od lat zabiega o Grażynę. Ona jednak na razie woli współpracować z nim okazjonalnie i bez zobowiązań. Najwyraźniej obecna praca ambasadorki L’Oreal w zupełności jej wystarcza. Zresztą trudno się dziwić. Kto by nie chciał dostawać pieniędzy za pozowanie na czerwonych dywanach i luksusowe podróże na koszt pracodawcy. Ostatnio marka kosmetyczna wysłała Torbicką do Cannes, gdzie zamiast, jak dotychczas, tylko przeprowadzać wywiady z gwiazdami, sama była gwiazdą.
Dla mnie znalezienie się w rodzinie ambasadorek tej marki jest bardzo ważnym i ciekawym doświadczeniem - przyznaje w najnowszym wywiadzie w Gali. Podczas festiwalu L’Oreal ma swoją siedzibę w Hotelu Martinez, jednym z "klejnocików" przy bulwarze Croisette. Zajmuje całe siódme piętro, łącznie z tarasem. Tam odbywają się przygotowania, spotkania, rozmowy, wywiady. Tam zjeżdżają się ambasadorki marki z całego świata,najlepsi kreatorzy makijażu i fryzur. W tym roku, zaraz po przylocie do Cannes, miałam spotkanie z Susan Sarandon. Rozmawiałyśmy o tym, jak swoją popularność wykorzystuje, by działać na rzecz tolerancji. Następnego dnia rozmawiałam z Julianne Moore, która wspominała swoje pierwsze kroki w świecie filmu, gdy musiała brać udział w konkursach, by dostać role, zupełnie jak bohaterka "La La Land". Lubię też Penelope Cruz.
Zdjęcia Grażyny z Cannes potwierdziły przypuszczenia, że czas biegnie dla niej inaczej niż dla większości kobiet. Zobacz: Zadowolona Grażyna Torbicka macha Kurskiemu z tarasu w Cannes (ZDJĘCIA)
Sama Torbicka uważa, że "piękno nie ma wieku", a w ogólnym rozrachunku i tak liczy się to, jakim się jest człowiekiem.
Z pięknem jest w ogóle duży problem. Jeśli się spojrzy na przykład na obrazy współczesnego malarza Fernando Botero… Malowane przez niego kobiety są wielkie, grube, okrągłe. I piękne. Pojęcie piękna w sztuce, a kobieta jest sztuką, bywa względne - wyjaśnia prezenterka. Osobowość, siła spojrzenia. Świadomość, że kobieta jest silna, że daje sobie radę,a jednocześnie wrażliwość - na tym polega kobiece piękno. Silna i twarda, a przy tym delikatna i krucha, jak płatek róży. Meryl Streep to dla mnie piękna kobieta. Ja czuję się piękna czasami. Kiedy wiem, że zapanowałam nad jakąś sytuacją, pokonałam przeciwności… Wtedy czuję się silna, a więc i piękna.
I naprawdę wtedy inaczej wyglądam niż w chwilach zwątpienia, gdy wydaje mi się, że nic mi się nie udaje, nic nie jestem warta, że powinnam w życiu robić zupełnie coś innego i poważnie się nad sobą zastanowić. Swoją rolę jako ambasadorki L’Oreal widzę właśnie w tym, żeby dodawać kobietom siły i pokazywać, że piękno tkwi w nich, wewnątrz i każda z nich jest wyjątkowa. Im jesteś starsza, tym mniej chce ci się o siebie dbać. Zaczynasz nabierać przekonania, że to już nie ma znaczenia. Nieprawda! Można być pięknym, mając 80 lat i można być brzydkim mając lat 20. Naprawdę wiek nie ma większego znaczenia. Wszystko jest w nas. Generalnie można powiedzieć, że starość się Panu Bogu nie udała, oczywiście tylko w sensie ograniczenia sprawności. Wszystko inne natomiast pozostaje tam samo świeże i młode. I serce i emocje.