Nieco ponad tydzień temu światem wstrząsnęła informacja o nagłej śmierci lidera Linkin Park, Chestera Benningtona. 41-letni wokalista powiesił się w swojej willi w Kalifornii w dzień urodzin zmarłego niedawno Chrisa Cornella. Data z pewnością nie była przypadkowa, bo w jednym z ostatnich wywiadów Bennington przyznał, że samobójcza śmierć przyjaciela mocno go uderzyła.
Chester, podobnie jak Cornell, także latami zmagał się z depresją i uzależnieniami, co ostatecznie popchnęło go do decyzji o odebraniu sobie życia. Muzyk pozostawił w żałobie żonę i szóstkę dzieci, miliony fanów oraz kolegów z zespołu, którzy opublikowali niedawno poruszający list pożegnalny.
Teraz na temat tragedii po raz pierwszy publicznie wypowiedziała się żona muzyka, Talinda Bennington. W opublikowanym przez siebie liście dzieli się z fanami swoją rozpaczą i tęsknotą za zmarłym mężem.
_Tydzień temu straciłam moją bratnią duszę, a moje dzieci swojego bohatera - tatusia. Mieliśmy życie jak z bajki, a teraz zamieniło się w jakąś chorą, szekspirowską tragedię. Jak mam ruszyć do przodu? Jak pozbierać moją rozbitą duszę?_
Jedyna odpowiedź jaką teraz mam, to wychowywać nasze dzieci z każdą odrobiną miłości jaka we mnie została. Chcę, by społeczeństwo i fani na całym świecie wiedzieli, że wciąż czujemy twoją miłość. Ale czujemy też stratę.
Moje dzieci są zbyt małe, żeby stracić ojca. Wiem, że wy wszyscy pomożecie utrzymać pamięć o nim. Był promienną, kochającą duszą o głosie anioła. Teraz, już bez bólu, będzie śpiewał swoje piosenki w sercach nas wszystkich. Niech Bóg nas pobłogosławi i pomoże nam zwrócić się ku sobie w tym bólu. Tego chciałby Chester. Spoczywaj w pokoju, ukochany - napisała Talinda.
Na podstawie ostatnich działań muzyka, można przypuszczać, że planował samobójstwo już od jakiegoś czasu, gdyż starał się zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny. Zaledwie dwa miesiące temu kupił ogromną posiadłość za dwa i pół miliona dolarów, w jednej z najbardziej prestiżowych lokalizacji w Los Angeles.
Wiadomo już, że pogrzeb gwiazdora nie będzie wielkim, publicznym wydarzeniem. Rodzina zdecydowała, że chce, aby ceremonia miała charakter prywatny. Na uroczystości pojawią się jedynie najbliżsi krewni i przyjaciele. Bliscy Chestera nie wykluczają jednak, że w innym terminie zorganizują ceremonię, w której udział będą mogli wziąć także pogrążeni w smutku fani. Póki co, mogą oni wyrażać swój żal na specjalnie uruchomionej stronie internetowej.