Rodrigo Alves znany jako "Żywy Ken" został celebrytą za sprawą serii zabiegów, jakie przeszedł. 33-latek już dawno przestał przypominać samego siebie, a mimo to konsekwentnie poddaje się kolejnym operacjom, aby jak najbardziej upodobnić się do plastikowej lalki. Mężczyzna przeszedł ponad 50 zabiegów, wskutek których zmagał się między innymi z martwicą twarzy oraz... odpadającym nosem.
Jak się okazało, żadne zagrożenia dla zdrowia i życia nie są w stanie zatrzymać "Żywego Kena" przed kolejnymi operacjami, nawet mimo felernej passy, która towarzyszy mu od kilku zabiegów.
Tym razem celebryta posunął się o krok dalej i z powodu ciała odrzucającego liposukcję będzie ingerował już nie tylko w wygląd zewnętrzny, a także w pracę narządów wewnętrznych. Mężczyzna zdecydował się na zabieg dość popularny u osób z otyłością, który w medycynie nazywany jest chirurgią obwodową żołądka. Polega on na podzieleniu żołądka na dwie części, co w praktyce oznacza zmniejszenie używanej przy trawieniu części żołądka, a następnie utworzeniu wylotu do jelita tak, aby pacjent czuł się najedzony nawet po kilku kęsach. Kolejne kontrowersje może budzić fakt, że procedurę tę wykorzystuje się tylko u osób, których masa ciała jest przynajmniej dwukrotnie większa od tej zalecanej. W innym przypadku może być to skrajnie niebezpieczne.
Brazylijczyk wybrał się w daleką podróż do Iranu, aby nakręcić film dokumentalny o kulturze chirurgii plastycznej. Obecnie przebywa w jednej z irańskich klinik piękności, gdzie, jak otwarcie przyznał, w ciągu ostatniego tygodnia wydał 50 tysięcy na poprawki twarzy, między innymi wampirzy lifting, który ma na celu usunięcie blizn po poprzednich zabiegach. Za pomocą chrząstki ze swojego ucha poddał się również dziesiątej już rekonstrukcji nosa, ryzykując jego odpadnięcie i śmierć przez... uduszenie:
Chciałem wyglądać lepiej, ale teraz nie mogę w ogóle oddychać. Kolejny zabieg będzie bardzo bolesny i ryzykowny - opowiada.
Jak sam przyznaje, z jego nosem jest tak źle, że kiedy pojawił się w jednym z amerykańskich programów o nieudanych operacjach plastycznych, jego wypowiedzi były tak niezrozumiałe, że w montażu musieli dołączyć napisy:
Kiedy pojawiłem się w "Botched" na E!, montażyści musieli mi dorobić napisy, ponieważ brzmię tak nosowo i nie da się zrozumieć tego co mówię – pożalił się.
Żywy Ken narzeka także na komentarze internautów, którzy atakują go z powodu ogromnej głowy, bo jego implant podbródka jest zbyt duży. Chory na dysmorfofobię (przekonanie o nieestetycznym wyglądzie ciała) Brazylijczyk nie mógł przejść obojętnie obok krytycznych uwag. Popchnięty atakami hejterów zdecydował się na jeszcze jeden zabieg - wszczepił implant podbródka, aby jego twarz nie wydawała się kwadratowa. Poprawa owalu twarzy była przewdczesnym prezentem na 34. urodziny. Łącznie Rodrigo Alves wydał 450 tysięcy dolarów na 62 zabiegi kosmetyczne.
Ciało dorosłego człowieka składa się w 60% z wody. Jak myślicie, ile procent wody u "Żywego Kena" zastąpił silikon?
