Michał Żurawski zasłynął rok temu udziałem w pierwszej edycji programu Azja Express, w którym dał się poznać jako humorzasty, nie zawsze domyty, odpalający papierosa od papierosa szowinista. Własny rekord udało mu się pobić w odcinku finałowym, rozgrywającym się w stolicy Tajlandii, w którym tłumaczył swojemu koledze oraz kamerzystom, że "kobiety są do wystrzelania", a te, które jakoś się uchowają "nadają się do rodzenia dzieci, stania przy garach i bycia posłusznymi".
Ścigając się do mety z Agnieszką Włodarczyk i Marią Konarowską, narzekał, że to wielki wstyd dla mężczyzny przegrać z kobietami. Tak się tym przejął, że w celu uniknięcia tego strasznego dyshonoru, rzucił się ślizgiem na świątynną posadzkę i rozbił sobie brodę.
Potem Żurawski tłumaczył, że był to przejaw nieco ryzykownego humoru, jednak w pamięci widzów pierwszej edycji zapisał się jako mizogin i wszyscy współczuli jego żonie.
Od tamtej pory Michał podlizuje się kobietom przy każdej okazji, zapewniając je, że są znacznie fajniejszymi ludźmi niż mężczyźni i w gruncie rzeczy rządzą światem. Zobacz: Żurawski podlizuje się kobietom: "Tak naprawdę wy rządzicie światem. Dla mnie to naturalne"
To ciekawe spostrzeżenie, bo, jak na osoby rządzące światem, kobiety naprawdę postarały się urządzić go jak najmniej wygodnie dla siebie. Na przykład najwyraźniej bardzo zależy im na tym, by zarabiać mniej niż mężczyźni.
Michał przyznaje, że on osobiście źle się z tym czuje.
Wkurza mnie to, że kobiety niestety zarabiają mniej. To bardzo niesprawiedliwe. Wiem o czym mówię, bo Roma jest aktorką, znam więc sytuację od drugiej strony. Znam stawki i realia i nie muszę się opierać na zasłyszanych historiach koleżanek - narzeka w Fakcie. Nie ma u nas zazdrości o role i pracę. Taki jest ten świat, że ja mogę zagrać w jednym filmie, a kobiety muszą zrobić kilka rzeczy, by nasze zarobki się wyrównały. Nie jest to w porządku i trzeba o tym głośno mówić, jeśli chcemy, by coś się zmieniło.
Uff, jak dobrze, że Michał mówi o "tym" głośno.