W miniony wtorek, w pierwszą rocznicę Czarnego Protestu, kobiety ponownie wyszły na ulice, aby walczyć o swoje prawa. Na demonstracjach w niemal wszystkich większych polskich miastach protestowano m.in. przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji. Demonstrantki walczyły także o lepszą edukację seksualną, dostęp do badań prenatalnych i wsparcie dla terapii in vitro. Akcję, podobnie jak w zeszłym roku, wsparły też znane osoby, jak choćby Magdalena CIelecka, Maja Ostaszewska czy Magdalena Boczarska, która z tego powodu naraziła się niektórym "fankom".
Jak można się było spodziewać, politycy Prawa i Sprawiedliwości próbują umniejszyć znaczenie protestu, który zgromadził na ulicach tysiące kobiet. Beata Kempa twierdzi na przykład, że protest jest próbą manipulacji ze strony sprzyjających opozycji feministek.
Poziom manipulacji niektórych Polek sięgnął zenitu - ogłosiła w audycji "Gość Radia Zet".
Zdaniem Kempy, sytuacja kobiet w Polsce ma się świetnie i nie jest zagrożona, a nawet stale się poprawia, dzięki temu, że na czele rządu stoi właśnie kobieta.
Gdybyśmy tak spojrzeli, zupełnie realnie, na ten rząd, to kobiety rządzą. Premierem jest kobieta, szefem kancelarii jest kobieta. Nawet w armii jest więcej kobiet od 2015 roku - cieszy się Kempa.
Choć prowadzący program Konrad Piasecki zwrócił polityczce uwagę na ważne postulaty protestujących, Kempa stwierdziła, że to puste hasła, nie znajdujące odbicia w rzeczywistości.
Nie możemy traktować życia, zdrowia kobiet czy nawet ich dobrego samopoczucia bardzo wybiórczo. Dla mnie ważne są fakty, a mniej jakieś hasła, które próbują wykorzystywać, nie mając pomysłu na siebie politycy opozycji - powiedziała szefowa Kancelarii Premiera.
Kempa zarzuciła też organizatorkom protestów wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
Nie można tłumaczyć, że inne Polki są poszkodowane przez obecny rząd i władzę, bo tak nie jest - przekonywała na antenie.
Choć faktem jest, że rząd PiS wycofał program dofinansowania leczenia niepłodności zainicjowany przez poprzedników, Kempa twierdzi, że "nakłady na służbę zdrowia znacznie się zwiększyły".
Polityczka zaatakowała przy okazji opozycję, zarzucając jej, że nie umie się pogodzić z przegranymi wyborami.
Niestety przez dwa lata nie przeżyli tego, że przegrali wybory. Popatrzmy na fakty, nie populizm - zaapelowała.
**Beata Kempa w rozmowie z Kamilą Baranowską: gdyby nie to, co robi minister edukacji, byłyby pożary w całym kraju
**