Niebawem minie rok, odkąd na YouTube zadebiutował serial satyryczny Ucho Prezesa, poświęcony rządom Prawa i Sprawiedliwości. W szybkim czasie seria stała się tak popularna, że obecnie można ją oglądać na platformie Showmax, gdzie niedawno wystartował drugi sezon.
W rolę Jarosława Kaczyńskiego, otoczonego tłumem bezmyślnych pochlebców od początku wciela się Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Poza nim można zobaczyć postaci wzorowane na najbliższych współpracownikach prezesa, takie jak Mariusz Błaszczak, Antoni Macierewicz czy pogardzany nawet przez sekretarkę Andrzej "Adrian" Duda. Do tej pory politycy, których wyśmiewa Górski przeważnie chcieli udowodnić swój dystans i twierdzili, że uważają satyrę za zabawną lub upierali się, że nie widzieli ani jednego odcinka. Jarosław Gowin wysłał nawet podziękowania odtwórcy jego postaci, do których dołączył wino i odręcznie napisaną karteczkę.
Jedynie nieliczni, jak posłanka Pawłowicz żalili się publicznie, że serial pokazuje ich w złym świetle.
Do Krystyny dołączył właśnie Borys Budka, któremu bardzo nie spodobał się kontekst, w jakim przedstawili go kabareciarze. Wątek dotyczył walki o fotel lidera opozycji pomiędzy Ryszardem Petru a Grzegorzem Schetyną. Tutaj właśnie wpleciono postać Budki oraz Kamili Gasiuk-Pihowicz, którzy wspólnie knują, jak wygryźć liderów swoich partii. Twórcy wpadli na pomysł, że rozwiną między nimi wątek miłosny. Niestety, to co z założenia miało bawić, wywołało złość posła PO, który stwierdził, że uderzono nie tylko w niego, ale też w jego rodzinę.
Każdy, kto mnie zna, wie, że mam poczucie humoru i duży dystans do siebie - przekonuje poseł w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim. Z racji bycia politykiem, muszę mieć też grubą skórę. Niestety to, co zrobiono w ostatnim odcinku "Ucha Prezesa", nie mieści się już w kategoriach żartu czy kabaretu. To było żenujące.
Budka stanowczo zapewnia, że w rzeczywistości żaden romans z posłanką Nowoczesnej nie ma miejsca.
Ktoś nie miał żadnego pomysłu na to, w jaki sposób wpleść mnie w ten serial, więc wymyślił całkowicie fikcyjny wątek. Szkoda, że nie pomyślał, że tego typu wyssane z palca brednie, mogą dotknąć również moich najbliższych - żali się. A moja tolerancja kończy się w miejscu, w którym dotyka się mojej rodziny. Dla mnie ten serial się po prostu skończył.
Wygląda na to, że dla posłów opozycji serial był zabawny do momentu, gdy wyśmiewano w nim jedynie partię rządzącą.