Choć coming out Kevina Spacey'ego i wyznanie oskarżającego go o molestowanie Anthony'ego Rappa ma ledwie kilkanaście godzin, cały świat mówi o nowym skandalu w Hollywood. Trudno jednak mówić o nim jako o "świeżej" sprawie. Z większości bulwersujących spraw, które pojawiły się ostatnio w mediach, wynika jasno, że Hollywood zepsuło się bardzo dawno temu.
Sprawę Spacey'ego postanowiła skomentować Karolina Korwin Piotrowska, która przytoczyła kilka zapomnianych sytuacji z udziałem gwiazdora:
(...) Andy Cohen, dziennikarz, w swej książce wydanej w 2014 roku pisał min.: "W 2013 roku spotkałem Kevina podczas jednego z meczów US Open. Miał na sobie pełen makijaż, a towarzyszyło mu trzech młodych mężczyzn, których orientacja nie wzbudzała żadnych wątpliwości. Wciąż wzdrygam się z niesmakiem, kiedy przypominam sobie, jak w jednym z wywiadów opowiadał o swojej miłości do jakiejś kobiety... (...) - pisze dla WP Opinie.
Dzisiaj mleko się wylało. Spacey powiedział głośno to, o czym i tak latami plotkowano. (...) Po sukcesie medialnym i społecznym wielkiej akcji #metoo, pisano otwarcie: ok, kobiety powiedziały odważnie, bez wstydu, co im robiono, teraz czas na molestowane w Hollywood dzieciaki. Niech one powiedzą głośno, co im zrobiono i wskażą, kto im to zrobił, kiedy i w jakich okolicznościach. Pisano wręcz o ukrywanej przez dziesięciolecia "mafii pedofilskiej”.
Zdaniem Korwin Piotrowskiej, media powinny zainteresować się teraz nie tylko orientacją Spacey’a, co powodem jego coming outu, czyli molestowaniem, którego miał się dopuścić. Jej zdaniem to jeden z wielu przykładów mafii pedofilskiej w Hollywood, która przez lata była skrzętnie ukrywana:
_Corey Feldman, otwarcie mówiący o tym, że był wykorzystywany seksualnie w Hollywood, będąc dziecięcą gwiazdą kina i telewizji, w 2016 roku udzielił głośnego wywiadu branżowemu magazynowi "The Hollywood Reporter", w którym przekonywał, że w Hollywood działa pedofilska sieć, której członkowie wybierają sobie ofiary na imprezach i potem wymieniają się nimi. Teraz pewnie wszyscy wrócą do tego tekstu**. Tak jak i do sprawy Polańskiego albo Charlie Chaplina, ikony kina, który gustował w seksownych nastolatkach do końca swego długiego życia.**_
Karolina sugeruje, że tak medialnych nazwisk zamieszanych w "mafię pedofilską" jest znacznie więcej:
Czekają nas dramatyczne wyznania. Coś mi mówi, że rozsypie się worek ze znanymi z pierwszych stron gazet i czołówek filmów nazwiskami. Na razie nie ma co wydawać wyroków, bo przypominam: nie pada, póki co, w medialnym przekazie, słowo "gwałt". Albo go nie było, albo PR Spaceya już działa. Tego jeszcze nie wiemy. Jednak samo to, że aktor chciał zmolestować dzieciaka, po pijaku czy nie - to nie ma znaczenia, jest zwyczajnie ohydne i nie powinno być akceptowane. I nic tego nie zmieni. Nawet sympatia do niego jako aktora. Jako człowiek strasznie zawiódł. Przykre.
**Fałszywy profesor molestował studentki przez 40 lat. "Miały poczucie zawstydzenia"
**