Chociaż Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński pozostają w separacji od maja zeszłego roku, do tej pory wydawało się, że jest jeszcze szansa na pojednanie. Żadne z nich nie złożyło dotąd pozwu rozwodowego, a z okazji tegorocznych walentynek Maryla dostała od męża wielki bukiet czerwonych róż. Nie brakowało opinii, że Dużyński pożałował swojej decyzji o wyprowadzce z domu i rozpoczęciu nowego życia. Przez cały ten czas nadal wspierał żonę finansowo. Nie tylko przepisał na nią ich wspólną willę w Konstancinie i samochód za 750 tysięcy złotych, lecz również nadal płacił pensje ekipie, złożonej z gosposi, ogrodnika, kierowcy i ochroniarza, dbających o komfort życia gwiazdy.
Maryla odpłaciła mu wywiadem, w którym wyznała, że mężczyźni w średnim wieku są brzydcy, nudni, denerwujący i nie dbają o siebie. Zobacz: Mąż Rodowicz ŻĄDA ROZWODU: "Mam nadzieję, że to ukróci opowieści o operacjach plastycznych i ciastkach"
Dużyński poczuł się tak dotknięty, że od razu zadzwonił do kancelarii, specjalizującej się w rozwodach i umówił się na spotkanie.
Z krótkiego wywiadu, jakiego udzielił tygodnikowi Twoje Imperium, można wywnioskować, że ustalenia rozwodowe obejmą nie tylko podział majątku oraz wysokość ewentualnych alimentów, lecz także ograniczenia dla Maryli w wypowiadaniu się na temat byłego męża. Takie obostrzenia, chętnie stosowane przez amerykańskie gwiazdy, do tej pory nie były w Polsce zbyt popularne, jednak najwyraźniej zaczynamy doganiać zachód. Szlaki przetarli państwo Hyży i była żona Grzegorza. Zobacz: Maja Hyży "PRZEPROSIŁA Grzegorza"... Podpisali umowę! Będzie jej płacił 3 TYSIĄCE MIESIĘCZNIE
Niewykluczone, że podobną metodę zastosuje Dużyński, który najwyraźniej ma już dość wynurzeń Maryli. Inna sprawa, że piosenkarka znana jest z tego, że plecie, co jej ślina na język przyniesie i jakoś przez 30 lat to mu nie przeszkadzało.
Takie spotkanie zostanie zaaranżowane w najbliższej przyszłości. Przede wszystkim chodzi mi o ułożenie pewnych tematów po to, aby później przyspieszyć formalności rozwodowe w sądzie - potwierdza w tabloidzie mąż Maryli. Moja żona od dłuższego czasu w mediach nie skupia się na swoich sprawach zawodowych, lecz opowiada o moim życiu prywatnym i o dzieciach. Czyli o tej sferze życia, którą ja nie chcę dzielić się z ludźmi. Rozumiałbym jeszcze, gdyby napomknęła o tym przy okazji promocji płyty. Ale nie może być tak, że ona mówi głównie o naszym życiu prywatnym. Rozmawiałem z nią o tym wiele razy. Obiecywała, że przestanie, ale później i tak robiła swoje i znów pojawiały się wywiady na mój temat. Nie pozostawiła mi wielkiego wyboru. Muszę oddzielić swoje życie od jej życia. Ja nie jestem osobą publiczną. Oczywiście, będąc w związku ze słynną piosenkarką, godziłem się na to, że o naszym życiu będzie się mówić w mediach. Jednak uważam, że już wystarczy tego dzielenia się prywatnością. Dlatego przez długi czas w ogóle nie wypowiadałem się na temat sytuacji między nami. Lecz żona opowiada tyle nieprawdziwych rzeczy, że już nie wiem, jak reagować. Choćby to, że niby od wielu lat mam kochankę. Toż to nieprawda! Nie wiem, czy dziennikarze przekształcają jej słowa, ale to ona daje na to przyzwolenie. Jednak koniec z tym!
Jak sądzicie, Maryla mu odpowie, czy... nie będzie już mogła?