Twórcy programów telewizyjnych od lat prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie widzów. Strzałem w dziesiątkę okazało się żenienie ze sobą zupełnie obcych ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu widzą się w urzędzie stanu cywilnego. Kandydaci są dobierani na podstawie testów psychologicznych, uwarunkowań biologicznych oraz preferencji seksualnych. Program powstał w Danii, a do telewizji wprowadziła go firma Snowman Productions, która aktualnie pracuje nad nowym "projektem", w którym kobiety będą... płodzić dzieci z nieznajomymi.
W Polsce Ślub od pierwszego wejrzenia od zeszłego roku emituje stacja TVN, w której aktualnie można oglądać już drugi sezon. Jak jednak pokazuje praktyka, pary kojarzone w ten osobliwy sposób już kilka tygodni po ślubie nie mogą ze sobą wytrzymać, a nowa sytuacja przerasta uczestników show. W poprzedniej edycji wszystkie trzy śluby zakończyły się rozwodami i wiele wskazuje na to, ze w tej będzie podobnie.
Tym razem do wzięcia ślubu zakwalifikowano Annę i Grzegorza, Agnieszkę i Marcina oraz Paulinę i Krzysztofa. W pierwszej parze "mąż" znudził się partnerką już po powrocie z podróży poślubnej. W drugiej ciężko ocenić relację między małżonkami, bo ich wzajemne kontakty przypominają odgrywanie szczegółowo rozpisanego scenariusza. Ostatnio najwięcej emocji wywołuje trzecia para, do której dobrano rozrywkowego Krzysztofa z Koluszek i powściągliwą przedszkolankę, Paulinę.
Z początku mężczyzna nie był ulubieńcem widzów, gdyż pokazywał się od najgorszej strony. Jego niesmaczne żarciki i zamiłowanie do alkoholu nie dodawały mu atrakcyjności jako kandydatowi na męża. Z kolei Paulina wydawała się być rozsądną, poukładaną dziewczyną, która miała "pecha" trafić na takiego kandydata. Z czasem jednak odbiór pary przez widzów znacznie się zmienił. Już w trakcie podróży poślubnej było widać, że Krzysztof stara się zdobywać Paulinę i poskromić swój rozrywkowy sposób bycia.
W ostatnim odcinku uczestnik wywołał sporo pozytywnych emocji tym, że zakupił do domu brakujące przybory do gotowania, przygotował kolację oraz kupił żonie kwiaty. Ta jednak zamiast się ucieszyć, była wściekła o to, że poprzestawiał jej rzeczy w szafkach i mieszkaniu. Widzów zdenerwowało także to, że "gospodyni" nie pozwoliła mu nawet wypakować swoich ubrań i kazała przez tydzień mieszkać "na walizce" postawionej w kącie przy drzwiach. Pod koniec, gdy zorientowała się, że Krzysztof nagrywa ich telefonem bez jej zgody zaczęła mu ubliżać po czym... wyrzuciła go z domu. Jej brak taktu, gościnności, oschłość i wulgarność uderzyła widzów, którzy nie pozostawili na niej suchej nitki. Większość z nich uważa, że Paulina ma charakter "typowej starej panny" i "nikt normalny by z nią nie wytrzymał".
"Ona jest okropna, święty by nie wytrzymał. On się tak stara, a ona wielka Pani", "Mi też szkoda chłopaka. Ona po prostu jest żałosna i bezczelna. Stara dzidzia piernik", "Rozwydrzona panienka. Szczęśliwego związku raczej nie stworzy nigdy i z nikim" - pisali.
Internauci radzą Krzyśkowi, aby brał nogi za pas i uciekał od żony-zołzy.
"Krzysiu daj sobie spokój z tą kobietą, szczerze Ci współczuję i szkoda mi Ciebie. To jakiś dziwoląg, stara dewotka i nie jesteś w stanie tego zmienić", "Ja to bym ją do tej walizki spakował i wrzucił do Wisły... Masz chłopie cierpliwość...", "Ta dziewczyna powinna udać się do specjalisty. Krzysiu uciekaj tam, gdzie pieprz rośnie, bo dobrze z nią nie jest!" - radzili mu komentujący.
Myślicie, że małżeństwo tej pary jednak przetrwało?
**Nowe inwestycje TVP. 20 mln zł na kolejne studio
**