Dariusz K. odkąd wyszedł z aresztu, korzysta z uroków wolności i robi wszystko, aby wywinąć się od kary. Ponad trzy lata temu będąc pod wpływem narkotyków, spowodował śmiertelny wypadek, w wyniku którego zmarła starsza kobieta. Były mąż Edyty Górniak długo kpił z polskiego wymiaru sprawiedliwości i od lipca 2014 roku siedział za kratkami tylko dwa lata i cztery miesiące. Celebryta-kokainista próbował wywinąć się od odsiadki wmawianiem śledczym choroby psychicznej, której miał "nabawić się" podczas rozwodu z Edytą. Wymyślił nawet, że powinien leczyć się w niemieckiej klinice pod specjalnym nadzorem. Jednak nawet tam nie znalazł przychylnych mu "kolegów"...
Jak się okazuje, problemy psychiczne nie wystarczyły Darkowi do odroczenia kary. Sąd Okręgowy w Warszawie "postanowił nie odraczać skazanemu wykonania kary" i skazał go na 6 lat więzienia.
Uprzejmie informujemy, że Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa w Warszawie postanowieniem z dnia 28 listopada 2017 roku, sygn. akt XII Ko 2689/17 postanowił nie odraczać skazanemu Dariuszowi K. wykonania kary 6 (sześciu) lat pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 18 kwietnia 2017 roku, sygn. akt X Ka 1186/16, zmieniającym wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy - Mokotowa w Warszawie z dnia 28 kwietnia 2016 roku, w sprawie o sygnaturze XIV K 755/14 – czytamy w piśmie sądowym przesłanym do naszej redakcji.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie Dariusz K. trafi do więzienia. Czyżby polscy sędziowie wreszcie przejrzeli na oczy?