Jesienny sezon swojego programu Kuba Wojewódzki postanowił zakończyć z przytupem i do studia zaprosił Annę i Roberta Lewandowskich.
Czuję się, jakby mieli u mnie być Maria Curie-Skłodowska i Fryderyk Chopin - zapowiedział ich ze wzruszeniem. Słuchajcie, dzisiaj u mnie najpopularniejsza Polka, najpopularniejszy Polak i drugi najpopularniejszy Polak, czyli Anna Lewandowska, Robert Lewandowski i Kuba Wojewódzki. Gdyby nasza trójka nagle zniknęła z polskich mediów, to polskie media przestałyby istnieć. Gdyby nasz trójka wycofała pieniądze z banków, polska gospodarka by się przewróciła, Gdyby cała nasza trójka przestała jeździć metrem… Nie jeździmy metrem. Gdyby Polska wyglądała tak jak cała nasza trójka, bylibyśmy najpiękniejszym narodem świata, a tak jest jak jest, co robić…
Pierwszym gościem okazała się Ania solo.
Tak patrzę na ciebie i liczę… ile ty masz na sobie? Z pół miliona? - zagaił prowadzący.
Nie przeliczam rzeczy materialnych - wyznała Lewandowska. Tego, co robię, nie robię dla rankingów. Obóz wyprzedał się w 14 minut, rekord… Cena trzech tysięcy jest adekwatna to jakości. Mam nadzieję, że mam wpływ na Polki, staram się uświadamiać ludzi. Mam chrypę, bo prowadziłam zajęcia przez trzy godziny. Bardzo dużo energii wkładam, jak prowadzę zajęcia. Czasem chowam mikroport do kieszeni, bo wolę wydawać własne dźwięki.
A co byś doradziła premier Beacie Szydło, żeby czuła się lepiej we własnym ciele? - zainteresował się Wojewódzki. Napisałaś na blogu: "chcesz być bardziej sobą, schudnij".
Jeśli chodzi o ten post, to dotyczył on motywacji - wyjaśniła Lewandowska. Podałam kilka przykładów: może dla ciebie motywacją jest to, że chcesz schudnąć, być może twoją motywacją jest to, że chcesz się zdrowo odżywiać i tu akurat media przeredagowały ten post. Każdy inaczej radzi sobie ze stresem, niektórzy zajadają stres. Niektórzy nie radzą sobie z atrakcyjnością, też wtedy zajadają… Nie chcę, żeby z moich słów wynikało, że mówię o chudnięciu, to jest wartość dodana. Oczywiście, z otyłością walczę. Przy okazji przypomnijmy, co napisała. Zawsze warto wracać do szczególnie cennych refleksji:
A jakbyś złapała swojego męża, Roberta, wyobraźmy sobie, że jadą za nim paparazzi i nagle on zajada takiego wielkiego cheesburgera. Albo kebab, wieki, tłusty kebab od Turka - uchodźcy - drążył Wojewódzki. Wraca do domu, ty do niego: kochanie, zjadłbyś coś? A on: wieeeesz, nie jestem głodny…
Lewandowska na taką okazję dysponuje jedną dyżurną odpowiedzią. Tylko w minionym tygodniu zdążyła zaprezentować ją dwa razy: w Pytaniu na śniadanie i teraz, u Kuby.
Gdyby to był cheesburger lub kebab zrobiony przeze mnie to dopilnowałabym, żeby zjadł do końca - wyrecytowała z pamięci. Jeśli nie, to spojrzałabym wymownie. Ja tu mam dla ciebie przepisy: tatar na śniadanie, z mięsa, a jak? Potrawka z kurczaka, rosół gotowany na kościach osiem godzin, kolagenowy. Musi być ta równowaga. Zawsze mówię o trzech filarach; zdrowe odżywianie, aktywność ruchowa i równowaga psycho-fizyczna. Robert jest bardzo świadomy i profesjonalny, potrzebuje wsparcia dietetycznego, dobrze, że ma je w domu. Ja mam papier na to, ukończyłam dwa fakultety**.**
Ostatnio najbardziej ekscytującą plotką na temat Lewandowskiej była ta, że podobno za dwa lata ma walczyć w klatce. Niestety, Ania rozwiewa nadzieje.
Dużo jest plotek: że konkuruję z Ewą Chodakowską, że Robert podobno zmienia klub… Rzeczywiście dostałam taką propozycję, żeby występować w MMA za dwa lata, ale nie zamierzam walczyć - zapewniła w programie. Myślę, że dwa lata przygotowań zrobiłyby swoje. Na pewno zdążyłabym się przygotować, ale nie wystartuję. Popularność jest związana z naszymi zawodami, z naszą pozycją jako power couple, my się na to zgodziliśmy. Cieszę się, że Polacy mogą z tego skorzystać, ja ciągle staram się uświadamiać w zakresie zdrowego trybu życia, motywować. Każda Polka ma potencjał, każda kobieta potrzebuje wsparcia, ja chcę to wsparcie dawać. Dlaczego ja wydałam kalendarz motywacyjny? Bo dostałam w tym roku dużą dawkę energii i chcę ją oddać. Za długo zbyt cicho siedziałam. To, co robię od wielu lat, to są dobre rzeczy. Wiem, że jest mi to zarzucane - że gdyby nie Robert. Ja ambicjonalnie podchodzę do tego tematu i myślę, że małymi krokami zawsze bym jakiś sukces odniosła. Ten kalendarz jest też po to, żeby zapisywać cele. Są badania, że zapisanie celu o 42 procent przybliża do jego osiągnięcia. No to sobie możesz napisać: dziecko.
Naprawdę? I urodzi mi się 42 procent dziecka? - zaciekawił się Wojewódzki. Ja pierdzielę, główkę już widać…
Każde małżeństwo chce prędzej czy później dzidziusia - wyjaśniła pouczająco Lewandowska. Za bardzo gwiazdorzysz, zjedz batona.
Wtedy do żony dołączył Robert.
Wyobraź sobie taki trójkąt: Ronaldo, Messi, Lewandowski. Na którym miejscu byś się stawiał? - zapytał Wojewódzki.
Wyjeżdżając z Polski miałem mnóstwo kompleksów - wyznał Robert. Chyba jak każdy Polak. Ale moja pewność siebie dojrzała. Ronaldo, Messi to są wielcy piłkarze, mam szczęście, że gram w tym samym czasie, co oni. To się może zdarza raz na sto lat, że dwóch takich wybitnych sportowców gra jednocześnie, ja się cieszę, że mogę grać w ich czasach. A dlaczego nie miałbym stawiać siebie na pierwszym miejscu? Po przegranym meczu z Danią, wygraliśmy potem w Warszawie, co ty, jeden wynik tylko zapamiętałeś.
Krychowiak mi powiedział: to wszystko wina Lewego - stwierdził Wojewódzki. Snuł się po boisku, chyba jadł kiełki…
To nie jest tak, że ja jestem maszyną do strzelania - wyjaśnił piłkarz. Miewam słabsze dni, są słabsze mecze. Ty masz wszystkie programy dobre? Tak? No to twoim zdaniem. Osoba, która nigdy nie była w szatni, nie ma pojęcia, jak to wygląda.
Ty, ale w szatni był Andrzej Duda - przypomniał Wojewódzki.
Tak, a ja byłem akurat pod prysznicem - wyznał Robert. Trochę byłem w dyskomforcie, że nie byłem ubrany. Ale fajnie się człowiek czuje, jak najważniejsza osoba w państwie przychodzi i dziękuje za to, ile wysiłku włożyliśmy w ten awans. Na szczęście nie było to nasze pierwsze spotkanie.
A co się myśli na przykład strzelając pięć bramek w Wolfsburgiem w dziewięć minut? - zapytał Wojewódzki. O rany, muszę lecieć, Ania ma karmienie?
To jest coś, czego ja sobie wcześniej nie potrafiłem wyobrazić - wyznał Lewandowski. Byłem wtedy w transie, to się tak szybko działo, ja byłem tak zafiksowany, żeby strzelić jeszcze jedną bramkę. Miałem szansę na szóstą i nawet wcelowałem, ale ktoś obronił i nie był to bramkarz. Wszystko inne mnie wtedy nie interesowało. To, gdzie jestem teraz, to jest zasługa Ani. Bez niej nie przeskoczyłbym pewnego poziomu. Ja sobie z tego zdaję sprawę. Jest też pierwszą osobą, z którą muszę się zmierzyć po powrocie z meczu. Ze sportowego punktu widzenia zawsze wie, co powiedzieć.
Robert jest ostatnio znany z tego, że w końcu obronił wymęczoną pracę licencjacką. Na swój własny temat.
Ja studiowałem dziesięć lat -wyznał piłkarz. Ciężko jest studiować w Polsce, jak się mieszka w Niemczech. Komisja potraktowała mnie bardzo profesjonalnie. Pisałem o sobie, ale nie jako o sobie, tylko jako o osobie. Produkcie znaczy. I o strategii.
**#gwiazdy: Lewandowska zmieniła swoje plany, żeby zająć się mężem!
**