Justyna Szywała z czwartej edycji Rolnik szuka żony bez wątpienia stała się jego najbardziej rozpoznawalną uczestniczką. A konkurencja była niemała - przede wszystkim w osobie czarnowłosej Emilii, marzącej o sławie zdobytej w "misyjnym show", która napisała aż dwa listy (do Karola i do Piotra), żeby "zwiększyć swoje szanse". Justyna, podobnie jak Emilia, miała już doświadczenie telewizyjne, bowiem kilka lat wcześniej wystąpiła w dość osobliwym show Polsatu.
Chociaż zauroczyła rolnika Karola już na etapie czytania listów, czar prysł, kiedy wraz z resztą kandydatek zjawiła się w jego gospodarstwie. Mężczyzna szybko zauroczył się blondynką Sarą, wywołując sceny zazdrości ze strony Justyny. Ostatecznie jednak nie wybrał żadnej z nich, a szybko na jaw wyszło, że jeszcze przed przyjazdem kamer spotkał się dwa razy z Jagodą, z którą "zawiesił znajomość" na czas nagrań. Dziewczyna pojawiła się w ostatnich odcinkach programu, zaś wybór Karola spotkał się z dużym niesmakiem.
Dzisiaj, kilka miesięcy po spotkaniu z Karolem, Justyna przyznaje, że nie mają ze sobą żadnego kontaktu, a znajomość z nim "to już przeszłość". W rozmowie z Faktem wyznała też, że chociaż mogła wysłać tylko jeden list, to zwróciła uwagę na jeszcze jednego rolnika. Chodzi o Zbyszka Kraskowskiego, który nie dość, że zaprosił na swoje gospodarstwo tylko dwie kandydatki, to i tak żadnej z nich nie wybrał. Jak twierdził w odcinku finałowym, nie chciał, żeby obrażały jego mamę...
W programie można było napisać tylko jeden list. A ja miałam dwóch kandydatów. Spodobał mi się Karol ze względu na wspólne zainteresowania. Ale patrzyłam też na Zbyszka, od którego biło tyle ciepła i dobroci - mówi Justyna. Był taki rodzinny. Z drugiej strony bardzo dobrze, że napisałam jednak do Karola, bo teraz ze Zbyszkiem możemy spokojnie się spotykać i nie musimy się tłumaczyć z niczego przed kamerami.
Mimo, że Justyna nie chce "tłumaczyć się przed kamerami", chętnie zdradziła kulisy znajomości ze Zbyszkiem. Ubolewa też, że nie mogła jeszcze poznać jego matki.
Gdy nagrywaliśmy odcinek finałowy, to już wtedy rozmawialiśmy ze sobą przez internet. W pewnym momencie Zbyszek zaproponował, że do mnie zadzwoni. Ta rozmowa trwała godzinę, później zaproponowałam, że może spotkamy się na kawę. Zbyszek początkowo się zgodził, jednak później odwołał to spotkanie. Uznałam: ok, nie będę się narzucała. Kilka dni później odezwał się i wytłumaczył, ze bał się hejtów i tego, że ktoś może nas zobaczyć razem. Wiedział, że bardzo przeżyłam negatywne komentarze na swój temat i chciał tego uniknąć. Zbyszek zaproponował nieśmiało, żebym przyjechała do niego. Mówił, że na wsi nikt nie będzie nas obserwował, będziemy mogli spokojnie pójść na spacer. Zgodziłam się. Zbyszek wyjechał po mnie na dworzec, a w samochodzie czekała na mnie czerwona róża, która po ponad 20 dniach wciąż stoi w wazonie. Poszliśmy na spacer, poznałam jego kuzynkę i kuzyna. Rozmawialiśmy cały czas, graliśmy w scrabble. Rano odwiózł mnie na dworzec. Miał nadzieję, że spóźnię się na pociąg i zostanę u niego dłużej - wspomina. Chciałabym, żeby mama Zbyszka nauczyła mnie robić takie piękne obrusy na szydełku. Zbyszek powiedział, że na pewno się zgodzi. Świąt nie spędzimy razem, ale Zbyszek przylatuje do mnie na sylwestra. Zrobił mi niespodziankę i kupił bilety na lot do Anglii.
Szywała potwierdziła także, że mimo początkowych kłótni, dzisiaj przyjaźni się z Sarą.
Nie żałuję [udziału w programie], bo dzięki temu programowi poznałam Sarę, która jest dla mnie bardzo ważną osobą oraz oczywiście Zbyszka. Nasze rozmowy trwają godzinami. Świetnie się dopełniamy. Zobaczymy, co z tego będzie dalej.
Jak sądzicie, czy 34-letnia Justyna i 43-letni Zbyszek pojawią się w świątecznym odcinku Rolnika już jako para?