Telewizyjna Jedynka dopiero co zakończyła emisję czwartego "misyjnego" programu Rolnik szuka żony, gdy niespodziewanie przypomnieli o sobie uczestnicy trzeciej.
Monika Jezior, pasjonująca się jazdą konną, nie znalazła w programie wymarzonego partnera. Zawiodła tym samym nadzieje mamy, która liczyła, że Monika, zamiast głupstwami, takimi jak realizowanie swoich pasji, zajmie się wreszcie czymś poważnym, czyli rodzeniem dzieci.
I rzeczywiście, przez chwilę nawet się na to zapowiadało. Jezior odrzuciła wprawdzie wszystkich kandydatów, jednak szybko wyszło na jaw, że spotyka się z mężczyzną, który zobaczył ją w programie i tak się zachwycił, że od razu napisał do niej romantyczny list.
Początkowo było z tym trochę zamieszania, bo biznesmen imieniem Filip obiecał Monice, że pojawi się w programie, ale nie dotrzymał słowa, a ona w rewanżu zapowiedziała, że już nigdy nie chce mieć z nim nic wspólnego, ale ostatecznie jakoś się dogadali.
Niestety, uczucie zniszczyły problemy natury logistycznej. Jezior prowadzi gospodarstwo agroturystyczne na Dolny Śląsku, zaś Filip jest zawodowo związany z Trójmiastem. Przez kilka miesięcy próbowali ratować związek romantycznymi weekendami w połowie drogi, jednak w czerwcu tego roku Monika uznała, że to na dłuższą metę nie ma sensu.
Z kolei Łukasz Siebers, który także nie zdecydował się na wybór żadnej z kandydatek, był ostatnio podejrzewany o związek z prowadzącą show Martą Manowską.
Tym większym zaskoczeniem było odkrycie, że nadal utrzymuje kontakt z Moniką Jezior. Mało tego, spędzili razem tegorocznego sylwestra. Wspólnym zdjęciem Łukasz pochwalił się na Facebooku, z zaczepnym komentarzem: A Wy jak się bawicie?
Zdjęcie wywołało falę komentarzy na temat relacji, łączących Siebersa i Jezior, oni jednak zgodnie nie wypowiadają się na ten temat.