Beata Pawlikowska jest znaną pisarką, publicystką, podróżniczką a ostatnio można nawet rzec, że coraz bliżej jej do zostania coachem. Okazuje się, że oprócz relacji z dalekich podróży, Beata lubi dzielić się niezliczonymi poradami dotyczącymi wielu aspektów życia, wynikających z wieloletniego doświadczenia zdobytego na przestrzeni lat. Przy okazji promocji nowej książki Blondynka w Paragwaju Pawlikowska udziela coraz to nowych wywiadów, w których chętnie doradza licznej rzeszy fanek "jak żyć".
Autorka wielu publikacji świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny jest w wypadku wydawania książek dobry marketing, dlatego też porusza najróżniejsze, "chwytliwe" tematy, które mogą pomóc w podniesieniu sprzedaży nowej książki. W wywiadzie dla Plejady, 52-latka postanowiła napomknąć o problemach takich jak uzależnienie czy próba samobójcza, które udało jej się przezwyciężyć.
Nienawidziłam samej siebie - wyznała. Próbowałam siebie ukarać za to, że nie jestem równie ładna, mądra, dowcipna albo stylowa jak inni ludzie. Ciągle próbowałam się z nimi ścigać i zwyciężyć, żeby udowodnić, że jestem lepsza, albo przybierałam pozycję ofiary i narzekałam, że nic mi się nigdy nie udaje, że jestem gorsza i głupia. To jest właśnie dowód na brak poczucia własnej wartości. Próba odebrania sobie życia to poddanie się temu wszystkiemu, co jest smutne, złe, ciężkie i jednocześnie desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi świata. Nie rozwiązuje problemów, nie leczy sytuacji, nie przynosi nikomu dobra ani ulgi. Ale tak, tak się wtedy czułam. Nie umiałam odróżnić dobra od zła, nie umiałam znaleźć w sobie wsparcia i przyjaźni, bo oczekiwałam, że ktoś powinien zrobić to za mnie. Z mojej dzisiejszej perspektywy mogę z całą mocą powiedzieć, że ty i tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie i samopoczucie. Przestań narzekać, że masz źle, że nikt cię nie rozumie i nikt cię nie kocha. Ludzie nie są po to, żeby wypełniać twoje oczekiwania. Zaopiekuj się swoim życiem. Przejmij pełną odpowiedzialność za to, jak się czujesz i dokąd zmierzasz. Działaj, buduj, szukaj inspiracji, bądź aktywny. A jeśli potrzebujesz siły, to powiem ci, że masz w sobie jej niewyczerpane źródło. Szukaj jej w sobie - radziła.
Pawlikowska przyznała, że przełomowym momentem było dla niej dostrzeżenie w sobie "małego, bezradnego dziecka", którym postanowiła się "zaopiekować".
Pewnego dnia spojrzałam na siebie w lustrze. Byłam czerwona i spuchnięta od łez. „Naprawdę?” - zapytałam samą siebie. „To jesteś ty? Czy taka właśnie chcesz być?”. Coś we mnie drgnęło. Ja przecież chciałam być szczęśliwa i zwyciężać, zamiast ciągle płakać i marudzić! Patrzyłam sobie w oczy i wtedy chyba po raz pierwszy zobaczyłam "siebie". Gdzieś w głębi zobaczyłam małe, bezradne dziecko. Pomyślałam, że jeśli taka jest prawda o mnie, to jedyne, co chcę zrobić i jedyne, co ma sens, to zaopiekować się tym samotnym dzieckiem, dać mu wsparcie, miłość i przyjaźń do końca życia. I to właśnie zrobiłam.
Pisarka wyznała też, że po latach bycia samotna wreszcie się zakochała. Jej wybór padł na pochodzącego z Ameryki Daniela, którego poznała w styczniu zeszłego roku w Belize. Jak twierdzi, od tamtej pory są nierozłączni i wspólnie przemierzają najdalsze zakątki świata.
To było niesamowite. Wyruszyłam w kolejną samotną podróż, tak jak wiele razy wcześniej. I niespodziewanie w Belize zobaczyłam chłopaka w podróżnej koszuli w kratkę. A kiedy zaczęliśmy rozmawiać, nie rozstaliśmy się przez następne dwa tygodnie. Oboje bardzo dużo podróżowaliśmy po świecie. Samotne wyprawy uczą otwartości, pokory, tolerancji, ale też wewnętrznej siły, odwagi i mądrości. Łączy nas podobne rozumienie życia, mamy takie samo podejście do zwierząt i przyrody, jesteśmy wegetarianami, uwielbiamy czytać, uczyć się, fotografować, szukać nowych inspiracji, rozwijać się wewnętrznie i rozmawiać. Mamy kilka projektów, które chcielibyśmy razem zrealizować i właśnie pakujemy plecaki na najbliższą wspólną wyprawę do Azji.