Odkąd Donald Tusk został przewodniczącym Rady Unii Europejskiej, dość chętnie pokazuje prywatną stronę swojego życia. Były premier mieszkający obecnie w Brukseli stosunkowo rzadko korzysta z ochrony, a na zakupy zabiera żonę, a nie kilku asystentów. Ostatnio Tusk chciał wykazać się poczuciem humoru i umiejętnościami piłkarskimi, więc na Twitterze pokazał, jak kopie piłkę, porównując się do Roberta Lewandowskiego.
Przypomnijmy: Tusk chwali się umiejętnościami piłkarskimi: "Nie martwcie się kontuzją Roberta. Są alternatywy..." (WIDEO)
Tuskowi w treningu towarzyszył pies jego córki, spaniel Portos. Na nagraniu widać, że zwierzak cieszy się z biegania za piłką, która w pewnym momencie, po niefortunnym kopnięciu, uderza go w nos. Portos nie zaskomlał z bólu i bawił się dalej.
Fakt, że niefortunne zdarzenie znalazło się na filmie opublikowanym przez Tuska, wywołał spore zamieszanie zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej. Dziennikarze, historycy i publicyści ostro go za to skrytykowali, pisząc, że chwalenie się umiejętnościami sportowymi nie musiało być połączone z cierpieniem zwierzęcia.
Kopać piłkę tak, by się odbiła od pyska psa, to jednak niebywałe sku*wysyństwo - napisał Stanisław Żerko, historyk i politolog. 5tyś ludzi polubiło jak gość kopnął mocno twardą piłką psa w łeb. Ciekawe ilu z klikaczy lajkowało prośby o zaniechanie petard w sylwestra.
Podobnych opinii jest sporo, ale nie brakuje także głosów broniących Tuska i zaznaczających, że wszystko wygląda na nieszczęśliwy wypadek, a zwierzę nie ucierpiało. Byłego premiera obronił między innymi Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu.