Wiele wskazuje na to, że wiosenna edycja Tańca z Gwiazdami będzie tak emocjonująca jak grzybobranie w zagajniku. W tym roku do producentów show wreszcie dotarło, że nie mają już tylu "gwiazd" chętnych do wygibasów na parkiecie, więc postanowili zaangażować tak egzotyczne nazwiska jak Renulka "stopa" Kaczoruk i Beatę Tadlę z Jarosławem Kretem.
Przypomnijmy: Renulka już cieszy się na "Taniec z gwiazdami": "Nic nigdy nie sprawiło mi tyle radości"
Podobno Beata Tadla i Jarosław Kret poznali już swoich tanecznych partnerów. Jak donosi Fakt, są to Klimentowie. Beata zatańczy z Janem, który w Tańcu z gwiazdami startuje od dziesiątej edycji, zaś Jarek - z jego żoną, Lenką Tvrzovą, która debiutuje w polskiej edycji show. Podobno Lenka od dawna namawiała męża, by przekonał producentów, żeby ją zatrudnili. Ma odpowiednie referencje. Podobnie jak Jan jest zawodową tancerką, a także instruktorką fitnessu.
Podobno Beatę tuż przed rozpoczęciem treningów naszły obawy, czy na pewno dobrze zrobiła decydując się na udział w show. Wprawdzie dzięki temu, że do programu wkręciła też Jarka, będą mogli podreperować domowy budżet podwójną gażą, jednak to oznacza, że oboje większość czasu będą musieli spędzać na salach treningowych z całkiem obcymi sobie ludźmi. Tadla ponoć nie była pewna, jak zniesie ten rodzaj bliskości, jakiego wymaga taniec...
Jak ujawnia informator Faktu, producenci dali jej do pary świeżo ożenionego Klimenta właśnie po to, by rozwiać jej ewentualne obawy co do charakteru ich relacji. Dodatkowo, żeby ją jeszcze bardziej uspokoić, Kreta połączyli w parę z Lenką.
Dzięki temu, jak wyjaśnia osoba z produkcji show, obie pary będą mogły kontrolować się wzajemnie.
Jan mówi, że wkręcił żonę do programu pod warunkiem, że nie będzie czuł się o nią zazdrosny - ujawnia źródło tabloidu. No i tak się właśnie stało. Zdaniem Janka, Kret będzie bał się przekraczać granice w kontaktach z Lenką w obawie, że tancerz szybko się odegra.
Cóż, jeśli rzeczywiście tylko to może powstrzymać Jarka, to współczujemy Beacie...