Katarzyna Zielińska kilka lat temu stoczyła ciężką walkę o szczupłą sylwetkę. Jak wyznała wtedy w wywiadzie, przez trzy lata żywiła się niemal wyłącznie jogurtem greckim.
PRZYPOMNIJMY: Zielińska: "Jestem na diecie od 3 lat"
Opłaciło się. Aktorka uniknęła efektu jo-jo, a krótko po pierwszym porodzie wróciła do figury sprzed ciąży. Po drugim też się szybko uwinęła.
W show biznesie trwa zresztą cichy wyścig o to, która celebrytka szybciej wróci na ścianki w kreacji od projektantów w zaniżonym rozmiarze 36, a jeszcze lepiej 34. Kasia zapewnia, że nie zamierza brać w nim udziału, a odchudza się tylko dla zdrowia.
Daleko mi do rywalizacji na tym polu, jestem jednak zwolenniczką dbania o sobie w mądry i zdrowy sposób. Zresztą zachęcam do tego inne kobiety - wyznaje w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Nie umartwiam się, słucham swojego organizmu, wiem, co mi służy, a co nie służy. Uważam, że lepiej zjeść hamburgera z przyjemnością niż kaszę z warzywami w smutku i poczuciu winy. Wczoraj zjadłam pizzę na kolację, więc nie jest tak, że liście sałaty popijam wodą. Całym sercem jestem z kobietami, które są zmotywowane, żeby szybko wrócić do formy. Przecież tu nie chodzi o ładny wygląd, tylko o zdrowie i kondycję, które trzeba mieć przy małym dziecku. Nie rozumiem, jak można krytykować młode mamy za to, że chcą świetnie wyglądać. Przecież to jest naprawdę super!
Odkąd rywalizacja w dziedzinie odchudzania po ciąży rozprzestrzeniła się z salonów na życie zwykłych kobiet, nie brakuje opinii przeciwnych do tych wyznawanych przez Katarzynę. Wiele kobiet ma żal o to, że są wpędzane w poczucie winy przez celebrytki i specjalistki od fitnessu, które krótko po porodzie chwalą się "sześciopakiem” na brzuchu. Przecież nie każda młoda matka może pozwolić sobie na wynajęcie trenera personalnego i dietetyka, nie wspominając już o niani, niezbędnej w sytuacji gdy mając małe dziecko chce się znaleźć czas na treningi i przygotowywanie odchudzających posiłków. Można, oczywiście, ułatwić sobie życie, zamawiając je w jednej z licznych firm cateringowych, jednak jest to wydatek rzędu 40-60 złotych dziennie.
Coraz więcej kobiet buntuje się przeciwko wyśrubowanym wymaganiom, jakie się przed nimi stawia. Dorota Wellman od dawna ostrzega kobiety, że dążenie do perfekcji może skończyć się poważnymi problemami zdrowotnymi, z zawałem i udarem włącznie:
Na szczęście Kasia nie widzi problemu.
Uważam, że w każdej dziedzinie życia trzeba dawać z siebie maksimum - przekonuje. W domu chcę być najlepszą matką, a w pracy - oddać się jej w stu procentach. Nie czuję niepokoju, bo sprawdzona drużyna domowa dba o nasz komfort.