Trudno właściwie stwierdzić, co powoduje, że celebrytki takie jak Maja Bohosiewicz wciąż podejmują daremne próby powrotu do show biznesu. Wydawać by się mogło, że każdy myślący człowiek prędzej czy później doszedłby do wniosku, że zaczyna kompromitować się na całą Polskę, pokazując w mediach społecznościowych każdą chwilę prywatności. Niestety, nie Maja.
Przypomnijmy: Bohosiewicz przeżywa lot z synkiem na YouTubie: "To był jakiś hardcore! Postanowił wyć, jakby go pozbawiali skóry”
Powód takiej otwartości jest niestety prosty: dzięki pokazywaniu pieluszek, ubranek i zabawek dla dzieci Maja otrzymuje te rzeczy za darmo, bo producenci cieszą się, że w ten sposób ktoś ich reklamuje. Bohosiewicz i inne influencerki wyjeżdżają więc na egzotyczne wakacje i mieszkają w luksusowych hotelach za odpowiedni hashtag czy link na Instagramie.
Teraz Maja Bohosiewicz postanowiła sprawdzić cierpliwość obserwatorów, chwaląc się pralką i suszarką określonej firmy. Jak można się domyślać, urządzenia pewnie dostała za darmo lub ze stosownym rabatem, więc poczuła się w obowiązku opisać ich cudowne właściwości. Przy okazji podzieliła się szokującym wyznaniem, że uwielbia pralnie i środki piorące.
To jest miejsce, które sprawa mi największą radość, moje królestwo - zaczęła Maja. Koniec z suszakiem na pranie, który stoi w salonie - zachwalała urządzenia. Ja bym mogła całe życie siedzieć w pralni, przysięgam. Mogłabym siedzieć w Rossmannie i wybierać płyny do prania, które zawsze wącham. Kocham to.
Maja, wierzymy. Ale może byłoby lepiej, gdybyś naprawdę zamknęła się w pralni?