Anna Lewandowska pragnie uchodzić za wzorową trenerkę Polek oraz specjalistkę od zdrowego odżywiania. Niestety co rusz ktoś chce podważyć jej kompetencję w tych dziedzinach. Niedawno jej największa konkurentka, Ewa Chodakowska, wbiła jej szpilę w sprawie oleju kokosowego, a wcześniej głośno było o tym, że jej działalność "ma destrukcyjny wpływ na kobiety" czy o tym, że według niej smalec gęsi jest źródłem białka, za co zresztą otrzymała nagrodę Biologicznej Bzdury Roku.
Teraz internauci wzięli pod lupę popularyzowane przez nią "wlewy witaminowe". Jest to specjalny koktajl witamin podawany dożylnie za pomocą kroplówki, który ma wspomóc dietę i uzupełnić brak konkretnych witamin. Niedawno opublikowane zdjęcie "wlewu", które przedstawiła Lewandowska (zdjęcie poniżej), wzbudziło jednak wątpliwości internautów. Odezwała się do nas czytelniczka oburzona jej postem.
To bzdura. Witaminy to przykładowo C, K, B6, B12. I gdyby to było w składzie tego preparatu to nie miałabym nic, ale tam są mikroelementy, jak magnez, sód, potas. Preparat służy do nawodnienia organizmu po treningu, naturalnie po konsultacji z lekarzem. Wlewajac to od tak sobie, bez zrobionych wyników, można sobie zrobić krzywdę. To służy również do nawodnienia przy nadmiernej utracie płynów, np. przy chorobie, biegunce czy wymiotach. Służy także do uzupełnienia elektrolitow. Jak każdy lek ma wskazania i przeciwwskazania - czytamy w liście.
Może u pani Ani jest lekarz, który robi badania przed podaniem tej kroplowki, nie wiem. Ale wiem, że to bzdura nazywać to "wlewem witaminowym". Aż mną zatrzęsło, gdy zobaczyłam to zdjęcie. Kroplowka ma również kolor żółty, a w rzeczywistości jest przezroczysta - oburza się nasza czytelniczka.
Sprawę postanowiliśmy wyjaśnić u źródła, czyli w ekipie specjalistów Lewandowskiej. Osoba zainteresowana wlewami witaminowymi (terapią dożylną) w Healthy Center by Ann zawsze kierowana jest na konsultacje z lekarzem, podczas której przeprowadzony zostaje szczegółowy wywiad lekarski. W trakcie takiego wywiadu, nasz specjalista bierze pod uwagę wszystkie najważniejsze kwestie związane ze stanem zdrowia pacjenta, na podstawie których dopiero decyduje o zasadności terapii. Brane są pod uwagę między innymi wyniki morfologii, nietolerancje pokarmowe, uczulenia, przyjmowane leki oraz inne przypadłości, o których pacjent może mieć wiedzę. W razie jakichkolwiek wątpliwości, lekarz zleca bardziej szczegółowe badania (w tym między innymi badania poziomu hormonów) w rekomendowanej klinice, z którą współpracuje Healthy Center by Ann - tłumaczy nam Michał Wichowski, szef Healthy Center by An.
Dopiero na podstawie pełnego obrazu stanu zdrowia tworzony jest plan suplementacji organizmu - dodaje Wichowski.
A wy co wolicie - "wlewy" czy kulki mocy? Redakcja Pudelka stawia jednak na pizzę.