Od dwóch tygodni cała Polska żyje sprawą pobicia jakiego miał dopuścić się znany trener personalny.
Miłosz P. zdążył już wyjść z aresztu i opowiedzieć swoją wersję wydarzeń. Dziedzic miała być pod wpływem środków psychotropowych i alkoholu. Obrażenia twarzy miały być spowodowane… upadkiem w łazience.
Krewki trener zasugerował też, że jego była partnerka była w przeszłości… dziewczyną do towarzystwa.
Znamienne, że Miłosz P. nie wyparł się nagrań, na których w brutalny sposób opisuje co zrobi z kobietą (prawdopodobnie byłą żoną).
Co ciekawe, była żona zaczęła wypierać się kontaktów z Katarzyną Dziedzic. Twierdzi też, że były mąż nigdy nie dopuścił się przemocy wobec niej i dzieci.
Dużo artykułów i wywiadów ukazuje, iż przez 7 lat swojego małżeństwa byłam katowana, co jest nieprawdą, a nagrania, które wypłynęły do wiadomości publicznej są moją prywatną własnością i nikt nie ma prawa PUBLICZNIE oceniać kogo i czego dotyczyły, ponieważ ja nie wyraziłam na to zgody - powiedziała na łamach serwisu śledczy24.pl
Odmiennego zdania jest Katarzyna Dziedzic, która na dowód załącza screeny prywatnej korespondencji między nią a byłą żoną. Kobieta sugeruje, że trener zastraszył swoją byłą żonę.
Bardzo mi przykro! Ale gratuluję odwagi! Dużo zdrowia.
Nadal nie mogę w to uwierzyć, choć przeżyłam to też... Ja i moja rodzina.
Niestety dla mnie to nie koniec. We wtorek mam sprawę o alimenty. Mam nadzieję, że założysz sprawę bo on i tak ma zawiasy, więc może w końcu dosięgnie go sprawiedliwość - czytamy.
Miłosz P. był już w przeszłości skazany za naruszenie nietykalności cielesnej i groźby karalne. Sąd skazał go na łączną 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania tej kary na okres 2 lat.
Jak myślicie, skąd ta nagła zmiana zdania byłej żony Miłosza P.?