O ile politycy generalnie tworzą dość cyniczną i wyrachowaną w swoim działaniu grupę społeczną, o tyle Magdalena Ogórek stoi na szczycie hipokryzji jeśli chodzi o poglądy polityczne i ich - delikatnie to ujmując - chwiejność. Wielokrotnie pisaliśmy już o tym, że pani Ogórek bez większego poczucia żenady przeszła z lewej strony na skrajnie prawą, by ostatecznie poprowadzić parę programów w TVP Info i zostać "aniołkiem" Jacka Kurskiego. Większość swoich wcześniejszych tez zamiotła pod dywan i chyba zpaomniała już, że jeszcze niedawno chciała być prezydentem z ramienia Lewicy.
Jako wprawiona celebrytka, Magdalena Ogórek promuje się na Instagramie i zamieszcza tam tzw. #mirrorselfie, czyli zdjęcia sprzed lustra. Ostatnio opublikowała fotografię, na której oznaczyła marki ubrań, które ma na sobie, a jak wiadomo, za reklamowanie produktów w mediach społecznościowych w TVP można stracić pracę:
Najwyraźniej Ogórek to nie dotyczy, co zgrabnie wytknęła politycznej celebrytce Hanna Lis na Twitterze:
Przypomnijcie mi: za co Aśka Racewicz straciła pracę w TVP? Było coś o lokowaniu produktu na Instagramie, o ile dobrze kojarzę...? Może @KurskiPL pamięta? To jak to działa? Lepszy sort może? - pyta Hania.
Kurski jej odpowie?