Od śmierci Andrzeja Łapickiego niedługo minie sześć lat. I chociaż aktor zapisał się w historii polskiej kultury przede wszystkim dzięki swoim osiągnięciom zawodowym, media plotkarskie zainteresowały się nim dopiero wtedy, gdy związał się z młodszą o 60 lat teatrolożką, Kamilą Mścichowską.
Małżeństwo Łapickiego z Kamilą trwało zaledwie trzy lata i wywołało wiele kontrowersji. Źródłem części z nich był oczywiście dzieląca ich różnica wieku, ale też fakt, że aktor ostatecznie wydziedziczył żonę, a ta po jego śmierci wyrzuciła wszystkie pamiątki po nim.
Zuzanna Łapicka-Olbrychska, córka aktora ze związku z Zofią Chrząszczewską, po odejściu taty wydała jego dzienniki. Wspominała wtedy m.in. o trudnych relacjach z ojcem, który miał zmusić ją do małżeństwa z Danielem Olbrychskim:
Ostatnio kobieta udzieliła wywiadu Wysokim Obcasom, w którym mówi o związku ojca z Kamilą:
Nie byłam jakoś specjalnie zachwycona, ale wiedziałam, dlaczego postanowił ożenić się z młodszą od siebie o ponad pół wieku kobietą. On po prostu odrzucał starość - podkreśla. Dla niego to było upokorzenie, na które się nie godził. (...) To było dość brawurowe, ale myślę, że wynikało też z ogromnej samotności ojca po śmierci mojej mamy, bo choć ja bardzo starałam się przy nim być, nie byłam w stanie zastąpić mu żony. A on żądał obecności non stop, tak jak to kiedyś zapewniała mama. Ożenił się z młodą dziewczyną, która - co normalne - miała swoje zawodowe ambicje, a to się ojcu za szczególnie nie podobało. Jak napisałam we wstępie do 'Dzienników' ojca, które niedawno się ukazały, jego nieuchronne rozczarowanie tym małżeństwem wynikało z tego, że dziś nie ma już kobiet skrojonych na XIX-wieczną modłę. Ale jeśli jeszcze przez jakiś czas był szczęśliwy, to dlaczego miałabym to oceniać.
Kamila Mścichowska zniknęła z show biznesu i nie zdecydowała się wykorzystać nazwiska zmarłego męża do autopromocji.