Skandal - bo tym słowem możemy określić zdarzenie, do którego doszło podczas opolskiego festiwalu - dotyczący Edyty Górniak i Donatana rozkręca się w najlepsze. Po tym, jak producent odpowiedzialny za karierę Cleo i Luxurii Astaroth dopuścił sięniestosownego zachowania wobec wokalistki, w sieci rozpętała się prawdziwa burza:
Tłumaczenie Donatana, które można uznać za raczej mętne i infantylne, również nie przysporzyło mu fanów. Muzyk z tupetem stwierdził, że próbował "zwrócić uwagę na ważny problem" i "uczyć asertywności". Edyta Górniak szybko zdecydowała się na mocną ripostę:
Wygląda na to, że przyjaźń między Górniak a Donatanem to już przeszłość. Producent nie milknie i na Facebooku wystosował kolejne, dosyć tajemnicze oświadczenie:
Edyto, jeśli poczułaś moją rękę tam gdzie jej nie było, a co gorsza, jeśli poczułaś się niekomfortowo - to faktycznie przepraszam - zaczął. To trochę śmieszne, biorąc pod uwagę że na zdjęciach i nagraniach wyraźnie widać całe zajście i gdzie dokładnie była jego dłoń.
Bardzo Cię szanuję jako wokalistkę, dlatego stworzyłem dla Ciebie Andromedę i podarowałem Ci ten kawałek na płytę. Cała Twoja publiczna akcja facebookowa jest dla mnie niezrozumiała. Moja rozmowa z Twoim managementem po Opolu to, cytuję, "super skradliśmy Opole". Ustaliliśmy, że działamy tylko w sposób dobry, pozytywny z uśmiechem. Zresztą rozmawialiśmy i sms'owaliśmy o tym od paru dni... - dodał tajemniczo.
Do Opola też przyjechałem ze względu na Wasze zaproszenie. Czuję się teraz wykorzystany - widząc zainteresowanie mediów chcesz zrobić ze mnie wroga publicznego. Nie chcę z Tobą wojować. Tylko Tobie mogą służyć kolejne artykuły i atencja mediów. Nie jestem człowiekiem konfliktowym, pojednawczo wyciągam do Ciebie rękę.
Faktycznie, "szlachetny" gest?