W kwietniu i maju w Sejmie trwał protest niepełnosprawnych i ich opiekunów, którzy domagali się polepszenia warunków życiowych. Protestujący chcieli otrzymać od państwa zasiłek w wysokości kilkuset złotych miesięcznie oraz domagali się zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS-u. Pod koniec kwietnia prezydent obiecał im pomoc w tych kwestiach, a w Sejmie odwiedziła ich jego żona, Agata. Z kolei skompromitowany niedawno poseł Stanisław Pięta zamierzał pozbyć się niepełnosprawnych z pomocą policji.
Ostatecznie obyło się bez takich dantejskich scen, bo protestujący zakończyli protest po 40 dniach. Aktualnie w ich sprawie trwają debaty, w których uczestniczą m.in. premier Mateusz Morawiecki i minister Elżbieta Rafalska. Niepełnosprawni mają rządowi za złe, że zrealizował tylko jeden ich postulat o podniesieniu renty socjalnej, która wzrośnie z 865,03 do 1029,80 złotych. Rząd nie chce jednak wypłacić 500 złotych dodatku "rehabilitacyjnego” dla dorosłych osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji.
Dyskusja na ten temat rozgorzała w sobotę w Będzinie na Śląsku, gdzie przyjechała z wizytą Beata Szydło. W trakcie spotkania głos zabrała matka 31-letniej upośledzonej Patrycji, która przypomniała dramatyczną historię innej matki z Katowic, która otruła swoją niepełnosprawną córkę, a następnie odebrała sobie życie. Kobieta zarzuciła byłej premier, że tego typu tragedie dzieją się z winy rządu, który dopuszcza do tego, że niepełnosprawni i ich opiekunowie nie mają środków do życia.
Proszę mi powiedzieć, ile jeszcze w tym kraju musi wydarzyć się takich tragedii, żebyście w końcu zauważyli nie tylko osoby na wózkach inwalidzkich, nie tylko takie, które noszą pampersy, nie tylko takie, które potrzebują cewników? My nie potrzebujemy żywej gotówki my błagamy od wielu lat o zmianę systemu wsparcia - mówiła. My, stare matki starych dzieci, musimy płacić 1500 zł za kilkugodzinny pobyt naszych dzieci w tym ośrodku. I to nie jest kilkugodzinny pobyt po to, żebyśmy mogły odpocząć lub pójść do fryzjera, bo nas na to nie stać. Ma dajemy tam nasze dzieci dlatego, że są wykluczone ze społeczeństwa, są wyrzucone poza nawias społeczny. Córka w ośrodku jest od listopada i od listopada zaczęła mówić do mnie "mamo". Dlaczego wy nie chcecie na nas spojrzeć? Dlaczego, pytam?
Kończąc przemówienie kobieta w symbolicznym geście odpięła od bluzki broszkę, co spotkało się z żywiołową reakcją zebranych. W odpowiedzi Szydło zarzuciła Ślązaczce, że niesprawiedliwie ocenia rząd.
Jeśli chodzi o osoby upośledzone umysłowo, proszę nie mówić, że my ich nie zauważamy. Proszę tak nie mówić, bo myślę że krzywdzi pani wielu uczciwych ludzi, którzy codziennie zastanawiają się, jak te problemy rozwiązać. Chciałam zapytać, czy kiedy był poprzedni rząd, który przez osiem lat nic nie zrobił w tej sprawie czy wtedy pani zadawała takie pytanie? Myślę, że tamci politycy też pewnie mieli dużo dobrej woli i też chcieli ten problem rozwiązać, ale nie zrobili tego przez osiem lat, a my się różnimy od nich tym, że my to zrobimy - powiedziała Szydło, dodając że broszkę odda na cele charytatywne.
Wierzycie, że obecny rząd odpowie w końcu na potrzeby niepełnosprawnych?