Duża różnica wieku to w show biznesowych związkach dość powszechna, choć nadal budząca emocje sprawa. W powszechnej opinii panuje dość krzywdzące przekonanie, zgodnie z którym młodsi partnerzy wiążą się z tymi starszymi dla określonych, niekoniecznie czysto uczuciowych pobudek. Nie da się jednak zaprzeczyć, że zazwyczaj w takich sytuacjach to starsza osoba jest tą popularną i bardziej majętną.
Z pewnością z takim stereotypem zmierzyła się Małgorzata Weremczuk, która z menedżerki Karola Strasburgera stała się jego partnerką:
Ku zaskoczeniu wielu, para dość otwarcie opowiada o swoim związku. Karol i Małgorzata zdecydowali się nawet udzielić wywiadu Vivie:
Nigdy nie wiedziałam, ile ma lat. I nie interesowało mnie to. Odnosiłam wrażenie, że jest fajnym facetem z klasą. Widziałam też, jaki jest zabawny i jaką wzbudza sympatię u ludzi. Karol to ktoś, kto "zapala światło", kiedy wchodzi - powiedziała poetycko Weremczuk.
Niemniej romantycznie o związku z Małgosią wypowiada się Karol:
Jest taki moment – to widać po oczach. Nagle dostrzegasz, jak ona patrzy na ciebie i że jej oczy nie są obojętne, a to spojrzenie już ma inną głębię. I czujesz, że wcale nie ma ochoty pójść do domu, tylko chce być z tobą dłużej.
Zapytana o stosunek do nieżyjącej żony Strasburgera, Weremczuk odpowiada:
Nie powiedziałam: Wymieńmy meble i wyrzućmy wspomnienia. Szanowałam i podziwiałam Irkę, chciałam dokończyć dzieło, które zaczęła. Stworzyła na przykład fantastyczny wystrój kuchni, bo miała zmysł artystyczny. Pięknie odrestaurowała i pomalowała starą komodę. Dokupiliśmy świeczniki. Nadaliśmy temu ciąg dalszy.
Kobieta dodaje też, że czyta niemiłe komentarze na swój temat w sieci.
Miałam się nie interesować hejtem, ale to nie takie łatwe. Internet potrafi wszystkiemu odebrać odświętność i prawdziwość, wszystko opluć, spłycić - żali się.
Kibicujecie tej parze?