W niedzielne popołudnie w Warszawie celebrytka znana z golizny i średniego "talentu" wokalnego próbowała wjechać w zamkniętą ulicę Ząbkowską. Nie przeszkodziły jej metalowe barierki; wjechała w bok innego auta, by zakończyć swój rajd na ścianie budynku.
Pudelek ustalił, że celebrytka była wyraźnie nietrzeźwa i nie chciała wsiąść do karetki. Te informacje udało nam się zweryfikować w rejonowej komendzie policji.
Kierująca pojazdem nie została przebadana alkomatem, natomiast w szpitalu - gdzie została przewieziona z miejsca wypadku - została jej pobrana krew i czekamy na wyniki tego badania. Natomiast mogę potwerdzić, że była od niej wyczuwalna woń alkoholu - informuje w rozmowie z Pudelkiem oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji, podkom. Paulina Onyszko.
Na oficjalne wyniki badań możemy czekać nawet do kilku tygodni, ale z nieoficjalnych informacji Pudelka wynika, że w chwili wypadku Monika "Esmeralda" G. miała 1,5 promila.
Nie mam wiedzy, jaki jest obecnie stan poszkodowanej, natomiast mogę poinformować, że zgłosiła się do komendy w dniu dzisiejszym (poniedziałek - red.) i została przesłuchana. Odmówiła składania wyjaśnień. Sprawa po zgromadzeniu wszystkich potrzebnych dokumentów, w tym zeznań świadków, zostanie skierowana do prokuratury. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że prawdopodobnie będzie to zarzut spowodowania kolizji w ruchu drogowym - dodaje podkomisarz Onyszko.
Prawdopodobnie w zależności od wyniku badania krwi, prędkości auta i zeznań świadków zależeć będzie ostateczny kształt oskarżenia. Przypomnijmy, że to nie pierwszy wybryk Moniki G. po alkoholu - już w marcu informowaliśmy, że po imprezie trafiła na izbę wytrzeźwień.
Tym razem celebrytka mogła zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i innym - podczas gdy próbowała wjechać w zamkniętą ulicę swoim Audi, na Ząbkowskiej było mnóstwo ludzi, którzy bawili się na plenerowej imprezie.
AKTUALIZACJA: Udało nam się dowiedzieć, że "Esmeralda" już opuściła szpital. Co potwierdza nasze wcześniejsze informacje, że jej stan nie był poważny.