Mimo że lipiec nie ma w nazwie litery "R", niespodziewanie stał się miesiącem, w którym zapanował prawdziwy ślubny boom. Oczywiście nikt nie pobije Marty Kaczyńskiej, która poszła do trzeciego w życiu ślubu w dziewiątym miesiącu ciąży i białej sukni.
Okazuje się, że można też wziąć cichy ślub. Na takie rozwiązanie zdecydowali się poseł PO Arkadiusz Myrcha oraz jego koleżanka z partii, Kinga Gajewska. Obydwoje są "nową falą" polityków: Myrcha zasłynął jako poseł, któremu TVP wymazała serduszko WOŚP z kurtki, a Gajewska wsławiła się krótkim pożyciem małżeńskim. 28-latka miała już bowiem męża, z którym rozstała się po roku, bo "polityka zabiła tę miłość"... Cóż, drugą Kinga też znalazła w polityce.
Myrcha i Gajewska wzięli cichy i skromny ślub z dala od mediów, tylko w gronie bliskich.
Uroczystość była w zacisznym miejscu. Było skromnie, kameralnie, w wąskim gronie rodziny i przyjaciół - relacjonuje w Super Expressie informator tabloidu.
Póki co ani posłanka ani poseł nie potwierdzili tych rewelacji. Najwidoczniej można cieszyć się szczęściem bez wielkiej pompy.