Ksiądz Jacek Międlar zdobył wątpliwą popularność w sieci trzy lata temu, dzięki kontrowersyjnym, jak na duchownego, poglądom. Wikary krytykował głośno Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a w katedrze w Białymstoku odprawiał specjalne msze dla nacjonalistów, dzięki czemu otrzymał przydomek "duszpasterza narodowców". Ostatecznie skończyło się na tym, że Międlar dostał zakaz wystąpień publicznych z mediami elektronicznymi włącznie.
To jednak nie uchroniło Mai Ostaszewskiej przed internetowym atakami ze strony Jacka, który bez ogródek nazwał aktorkę "komediantką, która już sama nie wie, czy jest Niemką, czy kacapką".
Po zrzuceniu sutanny Jacek Międlar postanowił wydać autobiografię, w której opisuje hipokryzję księży. Były duchowny zwierzył się, że założył rodzinę po to, by pokazać, że jest "normalnym Polakiem", a nie "homoseksualistą, który chowa swoją gejowską orientację pod płaszczykiem walki z homo-lobby w Kościele katolickim". Nie jest też skrzywdzonym przez współbraci eksksiędzem".
Jacek Międlar opowiedział także o swoich przygodach w seminarium. Przyznał, że nadał jednemu z kolegów wulgarny przydomek:
Jednego z seminarzystów 'Orchard Lake' doskonale pamiętam. Miał na imię Szymon i już na pierwszym roku studiów dałem mu niecenzuralną ksywkę 'pedał'. Okazało się, że Szymon i dwaj inni klerycy stworzyli homoseksualny tercet.
W swojej autobiografii Międlar atakuje również papieża Franciszka, zarzucając mu, że "otacza się gejami w sutannach":
Populizm i zakłamanie watykańskich możnowładców sięga zenitu, a wojna z homoseksualnym lobby ogranicza się jedynie do słów, a papież Franciszek otacza się gejami w sutannach. Stopniowo jesteśmy przyzwyczajani do pederastii w Kościele, jak do czegoś absolutnie normalnego - pisze były ksiądz.
Zamierzacie uzupełnić domową bibliotekę o tę pozycję?