Dominika Ostałowska minione lata poświęciła na walkę o swoje zdrowie i dawną figurę. Filigranowa niegdyś aktorka z czasem sporo przytyła. Artystka szybko zrozumiała, że musi mieć to związek z kłopotami zdrowotnymi, jednak lekarze długo nie potrafili postawić właściwej diagnozy. Pojawiły się pogłoski, że nadwaga aktorki wywołana jest kłopotami z tarczycą, jednak Ostałowska osobiście je zdementowała.
Okazało się, że jej problemy mają podłoże kardiologiczne. Skończyło się zabiegiem ablacji, polegającym na wprowadzeniu elektrody do mięśnia sercowego w celu wyeliminowania częstoskurczu.
W międzyczasie rozpadło się małżeństwo Dominiki, a z reżyserem M jak miłość Mariuszem Malcem, dla którego porzuciła męża, też jakoś się nie ułożyło. Malec miesiącami nie mógł się zdecydować, czy wybrać Ostałowską czy jednak Joannę Sydor. Podjęcie ostatecznej decyzji ułatwiła mu ta druga, zachodząc z nim w ciążę. Dominika została na lodzie, a na dodatek ekipa M jak miłość zaczęła na nią krzywo patrzeć.
Z czasem jej wątek uległ znacznemu okrojeniu, aż wreszcie zupełnie zniknęła z serialu.
Na szczęście z czasem los się odmienił. Ostałowska wraca do M jak miłość i to podobno nie na chwilę, jak się obawiała, tylko na dłużej. Dostała także rolę w serialu Przyjaciółki. Dominika przekonuje, że to wszystko zasługa psychoterapii, dzięki której poukładała w końcu swoje sprawy.
Psychoterapia jest fantastycznym sposobem na radzenie sobie z różnymi trudnymi momentami w życiu - przekonuje w Fakcie. To cenna lekcja, trzeba tylko znaleźć odpowiedniego specjalistę. Nie przed każdym się otworzymy. Gdyby ludzie częściej chodzili na terapię, to mniej byłoby nieszczęść, kłótni, złości, wrogów. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Trudno być ciągle szczęśliwym. Taki stan euforii to rodzaj manii, nie jest to bezpieczne.